piątek, 19 kwietnia 2013

z Wiedniem w tle

kiedyś już pisałam o tym, że Pan Mąż czasem wyjeżdża służbowo na kilka dni - tak jest i tym razem - jest w Wiedniu od środy (w zasadzie od środy jest w drodze) - oczywiście obie tęsknimy - ja przywykłam, ale dla Niuni są to zupełnie nowe stany emocjonalne. Tata był kiedy się kładła spać, a kiedy się rano obudziła - Taty już w domku nie było.


Oczywiście podeszliśmy do tematu bardzo odpowiedzialnie i od kilku dni tłumaczyliśmy, że Tata musi wyjechać i za kilka dni wróci - Niunia przyjmowała te informacje z tylko sobie znanym zrozumieniem. Zidentyfikowała problem - Tata jedzie do pracy, wróci - tymczasem ilekroć Tata jechał do pracy - wracał popołudniu do domu, odbierał Niunię z przedszkola, brał udział w kąpaniu, jednym słowem w naszych wieczornych rytuałach - tym razem jednak jest inaczej.

Chciałoby się powiedzieć - tylko spokój Nas uratuje - i tym razem maksyma stara jak świat się sprawdziła - już ja sama, wytłumaczyłam Niuni  - że czasem Tatuś do pracy jeździ na dłużej i teraz jest właśnie ten czas.
Ku mojemu zaskoczeniu - przyjęła to zupełnie normalnie, bez scen, zapytała jedynie kiedy to będzie już gdy Tata wróci - odpowiedziałam, że w poniedziałek - Niunia stwierdziła - czyli wtedy, kiedy zabieram zabawkę do przedszkola.

Na marginesie zaskakujące jest to, co z czym dzieci kojarzą - dla mnie poniedziałek to koniec wolnego, czas do pracy, powrót do budzika - dla Niej to czas kiedy po weekendzie w domu wraca do przedszkola, do przyjaciół, ulubionych zabawek. Z czasem Jej się to zmieni - ale cóż, do wszystkiego trzeba dorosnąć - oby została dzieckiem jak najdłużej :)

3 komentarze:

  1. A może już na zawsze poniedziałek będzie dla niej... ulubionym dniem tygodnia?? i nie będzie jak 99% społeczeństwa powtarzać "jak ja nie lubię poniedziałku" Oby tak było
    Pozdrawiam cieplutko

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. byłaby to miła niespodzianka :) coś mi się wydaje, że gdyby Niunia urodziła się w poniedziałek, a nie we wtorek - to właśnie poniedziałek byłby dla mnie najważniejszym dniem tygodnia - i nie miałoby znaczenia, że budzik, że praca, że wszyscy nie lubią poniedziałku - dla mnie byłby królewskim dniem, a tak cóż - poniedziałek.

      Usuń
  2. Zaskakujące jest dla mnie jak szybko takie małe dzieci pojmują przedstawiane im sytuacje

    OdpowiedzUsuń