Rodzice nie zawstydzajcie swoich dzieci !
Wracam wczoraj z pracy autobusem - na jednym z przystanków wsiada Mama z dwójką dzieci. Chłopcy - jeden usiadał na krzesełku, drugi grzecznie leży w wózku - na pierwszy rzut oka 4 lata (nawet zdziwiłam się, że takie duże dziecko w wózku). Mama przysiada się do jednej z siedzących Pań - i zaczyna się dyskusja bogata w fakty, doznania, przemyślenia i nad wyraz obrazowe opisy otaczającej przyrody - jakbym czytała Nad Niemnem (tylko fabuła inna).
Muszę nadmienić, że Pani siedząca obok Mamy była zupełnie nieznajomą, zresztą jak 100% pasażerów autobusu.
pl.123rf.com
Skoro wdzięczny temat porodu został już poruszony to dlaczego nie kontynuować go dalej - jak się za chwil kilka okazało - Ona nie miała jeszcze najgorzej - bo łatwo poszło, ale Jej koleżanka, Kochana tą to pocieli i na dole i u góry - bo siły nie miała urodzić - ale co tu się dziwić, miała 16 lat, a wiadomo nie ma się tyle siły co gdy ma się 18 lat i się rodzi (oczywiście siłami natury).
Nadążacie, to dobrze :)
Kiedy wszystkie dolegliwości ciążowe i poporodowe ujrzały światło dzienne, a szczególnie światło autobusowe, czas przejść do dzieci. Pani trafiły się dwa różne egzemplarze - Starszy chłopiec jest zdecydowanie bardziej żywy (ruchliwy) i lubi się bawić klockami, ale ma pewną przypadłość - jego siusiak nie wygląda jak wyglądać powinien - jest mniejszy niż u dzieci w tym wieku a poza tym jakiś taki "brzydki" - przypominam, że chłopiec siedzi obok i słucha o swoim brzydkim siusiaku.
Drugi młodszy synek ma za to ładnego siusiaka, ale jego jąderka są krzywe. Poza tym jest jak dziewczynka - bawi się lalkami, jakby Pani nie było wstyd to ubierałaby go w sukienki i czesała w warkoczyki, ale nie wypada - przecież wszyscy wiedzą, że to chłopiec. Choć jak jedzie na wypoczynek to zabiera kilka sukieneczek bo tam Jej nikt nie zna.
Było jeszcze kilka wywodach o tym, że jeden się ładnie załatwia, a drugi w majtki i za cholerę Mama nie może go nauczyć - nie pomagają krzyki i kary - a mały "jak walił w gacie, tak wali"
Miny zebranych były bezcenne - moja również - czasem mam niewyparzoną gębę i czasem robię z tego użytek - przeprosiłam Panią i powiedziałam, żeby może przemyślała opowiadanie o fizjonomii swoich synów obcym ludziom, w środku transportu publicznego i z ich udziałem - bo może to ich zawstydza, bo może dlatego mają problem z załatwianiem się tam gdzie powinni, a poza tym zgromadzeni pasażerowie nie mają ochoty o tym słuchać.
Mama zrobiła krzywą minę obrzuciła mnie pogardliwym spojrzeniem i wypaliła - żebym ja - czytaj gówniara (mimo wieku, nie wyglądam na tyle ile mam :)) - nie wtrącała się w nie swoje sprawy bo to Jej dzieci i Jej sprawa i jak będzie chciała to będzie Je zawstydzać.
Także Rodzice nie zawstydzajcie swoich dzieci, nie zawstydzajcie bogu ducha winnych pasażerów, czy przypadkowych słuchaczy.
O matko co za baba :/ Biedne dzieci :(
OdpowiedzUsuńżal się robi patrząc na to
Usuńdziewczyna chyba za długo siedzi sama z dziećmi...
OdpowiedzUsuńdawno chyba nie była wśród ludzi i zapomniała, że nie wszystko co na język wejdzie nadaje się do podzielenia z większą publicznością o_O masakra o_O
albo ma taki "szczery" styl bycia
UsuńSzkoda dzieci...moim zdaniem bardzo dobrze zrobilas zwracajac uwage.Co za babsko,jej dzieci,to moze je ponizac tak?!...
OdpowiedzUsuńOj szkoda, tak mówi o nich w miejscach publicznych to strach pomyśleć co robi w zaciszu własnego domu
UsuńNiektórzy rodzice to jacyś tacy nie kumaci! Dla mnie to szok!
OdpowiedzUsuń