Mała Księżniczka odsmoczkowała się sama - jak to przystało na dziecko, które "ja sama"
Nie przeszkadzało mi jakoś, że Mała nadal dziamga smoka - nie przekonywały mnie stwierdzenie o krzywym zgryzie - bo Mała ma śliczne proste ząbki. Wychodziłam z założenia, że jak będzie chciała to sama z nigo zrezygnuje i tak właśnie się stało. Znowu wyszło na moje :)
A było to tak - podczas imprezy rodzinno - urodzinowej, kiedy pojawił się tort - a wyglądał zachwycająco, był w kształcie żółtego sera, miał dziury a w nich małe cukrowe myszki - istny majstersztyk.
Mała po zdmuchnięciu świeczki złapała za jedną z myszek i pcha do buzi. W tym momencie postanowiłam zareagować - powiedziałam Małej Księżniczce, że jeżeli chce myszkę musi oddać mamie smoka - co też uczyniła.
Potem gdy mówiła "monio mema" czyli szukała smoka pytałam gdzie go ma, na co moja mała rezolutna córeczka "mimi ma" czyli myszka zabrała.
I tak do dzisiaj - Mała Księżniczka anie upomina się o smoka, nie płacze, ładnie zasypia bez niego. Jasne potrafi obudzić się w nocy, ale wystarczy pogłaskać ją po główce i zaraz smacznie zasypia mlaskając - cóż za słodki dźwięk :)
I tak oto tym sposobem przed 2 urodzinkami pożegnaliśmy SMOKA
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz