poniedziałek, 26 marca 2012

Już za chwileczkę...

Nie było mnie tu trochę - złożyło się na to kilka czynników:
- w firmie nie mam czasu aby pomyśleć o blogu, a co dopiero na nim pisać,
- w domu - przygotowania pełną parą do 2 urodzin Małej Księżniczki,
- we mnie - dopadł mnie gigantus lenus (nazewnictwo ze starych dobrych czasów)

Urodzinki przed nami, a impreza urodzinowa dla rodziny już za nami :) - w sobotę mieliśmy istny zjazd rodzinny - począwszy od dziadków skończywszy na najmłodszym pokoleniu czyli ciotecznym bracie Księżniczki. Impreza się udał, był tort, który sobie Mała Księżniczka sama wybrała - dosłownie - pokazała na zdjęcie i powiedziała "Jula ma" - co w wolnym tłumaczeniu oznacza - to jest tort na ten rok. Wybrała świetnie - sama bym tego lepiej nie zrobiła - Ser z myszkami - ten typ tortów jak wchodzi się z nim do pokoju - pojawia się efekt dużego WOW - tak tez bylo i tym razem.

Były też prezenty - podobno bez nich urodziny się nie liczą - największą furorę zrobił KASK - rowerek biegowy swoją drogą, ale kask to hit sezonu, była też hulajnoga, cudna drewniana kołyska istna replika tej w której Księżniczka spała jak była maleńka, oraz "bony towarowe do realizacji na terenie całego kraju"

Tyle się działo, a u mnie ... cóż ja wzbogaciłam się o nowy lakier - w cudownym szmaragdowym kolorze - cóż dosłownie nosze szmaragdy na dłoniach :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz