wtorek, 18 listopada 2014

fopa, fondi czy fuaje :)

Przejęzyczenia, zwroty i fajne powiedzonka to domena Julki, ale muszę podzielić się z Wami moim własnym foundi lub fuaje (jak to mówił mój kolega z pracy), a konkretnie to chodzi o fopa :)



Dzwoni telefon, odbieram okazuje się, że Kurier ma dla mnie przesyłkę - krótka wymiana zdań i przesyłka ląduje u Julkowej chrzestnej, a ja zapominam o Kurierze.

Kilka godzin później biegnąc na balet - dzwonię do Małża aby zapytać czy przyjedzie po Nas na wspomniany balet

dryn, dry, dryn
- Słucham
Ja: cześć Misiek, przyjedziesz po Nas na balet?
- yyyy, na co?
Ja: no na balet
- Na jaki balet?

odrobinę zdenerwowana, bo biegnę, bo się już spóźniłam

Ja: Na balet - wiesz, dziewczynki, różowe tutu, baletki, pisk i masa różu
- yyy, przepraszam a z kim rozmawiam
Ja: z żoną?

słyszę śmiech w głosie

- Bardzo chętnie po Panią przyjadę na balet, a tak na marginesie to tu Kurier

Dobrze, że Kurier mnie nie widział, bo pokryłam się prawdziwą, rasową cegiełką.

4 komentarze:

  1. rozwaliłaś mnie tym tekstem....pomimo mojej migreny się śmieję....

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ja jak o czytam to też się śmieje, ale jak mówiłam przez z telefon "z żoną" nie było mi do śmiechu :). Współczuję migreny

      Usuń
  2. Hahaha :) dobrze, że chociaż pomocny, bo ja zazwyczaj nimi mam pod górkę :D

    OdpowiedzUsuń
  3. Może kurier po prostu lubi balet ... ;)

    OdpowiedzUsuń