poniedziałek, 16 czerwca 2014

w cholerę z tym wszystkim !

Książki dzielą się na romansidła i resztę świat - tych pierwszych nie czytam - nie dlatego, że jestem uprzedzona, ale jak ktoś wypowiada "romans" to ja słyszę Harlekin i oczom moim ukazuje się półka z książkami uginająca się od tych różowych książeczek. Taka półka, a w zasadzie ich kilka były u mojej cioci - obraz cioci zasiadającej w fotelu z różową książką mam do dzisiaj.
zaznaczam co lepsze fragmenty

Książki dzielą się na te, które czyta się lekko i na takie które zmuszają do myślenia - kto zabił, gdzie schowany jest trup. Ale są i takie książki, które zmienią człowieka na zawsze i nie mowa tu o sadzie (wiecie, której - tej od pomalowanego kaloryfera na klacie, i świecenie na łące) - takie, które sprawiają, że chcesz przemyśleć swoje życie, ostatni tydzień, czy dzień który się właśnie kończy.

Braliście udział kiedyś w coachingu? Ja, tak - nie była zachwycona, bałam się strasznie kojarzył mi się, z OPR'ką, po pierwszym chciałam następnego, potem kolejnego - bo dawało mi to pogląd na zmianę, na to co robię nie tak i co najważniejsze jak powinnam to robić. A najlepsze jest to, że dochodziłam do tego sama - nikt mi nie mówił, co i jak.

Taka jest właśnie ta książka - przynajmniej dla mnie - jest moim idealnym COACHINGIEM - po kilku stronach uruchomiła we mnie istotę myślącą, istotę która powoli zdaje sobie sprawę, że nieosiągalne jest w zasięgu ręki - trzeba tylko ją wyciągnąć, sprecyzować swoje CHCĘ i  działać.
Koniec w wymówkami - to nie dla mnie, nie nadaję się, nie dam rady - kurcze DAM RADĘ, nadaję się - jestem do tego idealna. 

To nie jest książka, która wyłączy Nasze myślenie, przeniesie Nas w świat szeroko pojętej fantazji - sprawi, że na chwil kilka staniemy się kimś innym - to książka, która momentami boleśnie sprowadza Nas na ziemie, dotyka Naszego jestestwa - to książka, która mnie zmobilizowała do tego aby przemyśleć, aby sprawdzić, czy moje cele są aby na pewno moimi celami, a nie tylko tymi, których realizacji się ode mnie oczekuje.

O czym mowa - o BABSKICH FANABERIACH - nie wiem skąd autorka wzięła tytuł - bo książka jest tak uniwersalna, że nie ma specjalnie znaczenia, czy czyta ją facet czy kobieta, nie ma kategorii wiekowej jest - o NAS. Tak to dobre sformułowanie - gdy coraz bardziej zagłębiałam się w treść miałam coraz większe poczucie, że książka jest o mnie - o moim planach, pragnieniach, wymówkach.
Najfajniejsze jest to, że książka po przeczytaniu nadal kusi, nadal pociąga wystarczy kilka dni, a już chcemy do Niej wrócić - ja chciałam, a by sprawdzić aby upewnić się, że przemyślałam, zweryfikowałam - że nie stosuję już wymówek - i nie jestem Moniką, Agnieszką.

DANE TECHNICZNE
Tytuł: Babskie fanaberie, czyli w cholerę z tym wszystkim
Autor: Ania Witowska

Wiecie co mi się podoba - brak narzucania czegokolwiek przez autorkę, brak spisu treści - możesz zacząć czytać od strony 50 albo od końca - bo to jak ją zinterpretujesz, co z Niej zrozumiesz i co zatrzymasz na dłużej - zależy tylko do CIEBIE.

Czy jest to książka dla każdego - TAK, czy każdy powinien ją przeczytać - TAK, czy każdy ją zrozumie - NIE, i nie dlatego, że jest dla mniej lub bardziej inteligentnych, ale dlatego, żer nie na każdego przyszła pora - nie każdy potrzebuje się zcoachować, ale każdy powinien spróbować zrozumieć sobie - swoje sukcesy i porażki - a to jest świetny sposób aby zacząć.

Książkę otrzymałam od Wydawnictwa Feeria 


relaks z książką w tle

3 komentarze:

  1. Świetna recenzja! Muszę ją mieć :-)!!!!!

    OdpowiedzUsuń
  2. Zapowiada się na dobrą, wakacyjną lekturę na leżak :)

    OdpowiedzUsuń