Od niespełna miesiąca Nasza rodzina jest posiadaczem zielonego dzbanka do filtrowania wody firmy dafi - otrzymaliśmy go, a w zasadzie otrzymałam go Ja i Julka (bo Małża na tym spotkaniu nie było) podczas Pierwszego Spotkania Blogerów w Giżycku, które organizowały Roksana i Natalia - pisałam o tym TU.
Czy się ucieszyłam - toć ba (jak to mówiłam moja koleżanka ze studiów) - po pierwsze primo, bo otrzymałam go za darmo (kurcze nie oszukujmy się, lubimy dostawać prezenty), po drugie primo - bo miałam w planach kupić - dafi, Roksana i Natalia mnie ubiegły - także z tego miejsca droga Akademio BARDZO dziękuję, jestem na prawdę wzruszona.
A teraz poważnie - dlaczego i tak zdecydowałabym się na dzbanek filtrujący wodę? To proste
- mam DOŚĆ kamienia w czajniku
- mam DOŚĆ wiecznego odkamieniania ekspresu ciśnieniowego (który trochę Nas kosztował)
- skończyła się moja schiza, że po użyciu odkamieniacza umrę - bo za pewne zapomnę go wylać i napiję się kawy z środkiem odkamieniającym
- i w końcu - mam dość brzydkiego osadu na moich ulubionych kubkach.
Jak już wspomniałam mamy go prawie miesiąc - przed przystąpieniem do używania - odkamieniłam w domu co mogłam, na pierwszy rzut poszedł ekspres i czajnik. Rozpakowałam dafi i samo jakoś poszło - dzisiaj nie wyobrażam sobie, że nalewam wodę bezpośrednio do czajnika, czy pojemnika na wodę w ekspresie.
Ja osobiście nie piję herbaty, nie lubię - ale moja przyjaciółka piję ją namiętne i zawsze mnie wkurzał ten osad - brzydki, paskudny sprawiający, że nie masz ochoty się napić i jedyne o czym myślisz to zbić ten kubek w cholerę. Długo myślałam, że to wina kiepskiej ceramiki, ale kiedy dostałam prawdziwą porcelanową filiżankę i na niej również pojawił się osad - zwątpiła.Teraz nie ma już tego problemu - wiem, bo przeprowadziłam TEST :)
Moje plusy:
- antypoślizgowe dno dafi - sprawia, że dzbanek nie porusza się po całym blacie, gdy Stefan z uporem maniaka pcha swój pysk
- jest ładny - zielony pasuje mi do dodatków w kuchni - Kochane dafi skąd wiedzieliście?
- szybkość kapania - nie mam w prawdzie porównania, ale jak na mój gust całkiem szybko mu to idzie
- pojemność czyli 2,4l - kilka kaw, caly czajnik, czy mały garnuszek zupy dla Julki
Minusy:
- hm... w zasadzie brak - przynajmniej po miesiącu użytkowania.
Herbata zaparzona z wody bez użycia dafi
i z użyciem
Rzeczywiście niesamowita różnica! Moi rodzice i siostra mają te dzbanki i też bardzo sobie chwalą. Chyba w końcu i w Hubisiowej kuchni zawita!
OdpowiedzUsuńAkurat ten osad źle wygląda ale wysoki poziomi zmineralizowania naszej wody w kranie to dla nas samo zdrowie. Filtrowanie tego tylko ze względów estetycznych moim zdaniem jest co najmniej dyskusyjne. Na własne życzenie usuwasz sobie z diety magnez, potas, żelazo etc.... I teraz co będziesz kupowała wodę mineralną po to, żeby uzupełnić te braki? Absurdem trąci na milę.
OdpowiedzUsuńA wszystko w imię dobrze rozgrywanej polityki marketingowej firm od filtrów, które sprzedają brednie o konieczności filtrowania wody.
Jerzy jest dużo racji w tym co piszesz. Wodę mineralną i tak kupuję bo takowa piję - a do ekspresu daję z dzbanka - tym samym poniekąd mam nadzieję, że przedłużę jego zywotność - podobnie z czajnikiem - bez osadu, kamienia i chrupków w kawie czy herbacie.
Usuńfiltrowanie wody nie pozbawia ją cennych minerałów, filtry redukują jedynie nadmiar soli wapnia i magnezu, zatem nie usuwają ich całkowicie, a takiej wody z pewnością nie można zakwalifikować do wód destylowanych!
Usuńja lubię ten dzbanek, nie usuwa wszystkiego z wody a jedynie nadmiar składników.
OdpowiedzUsuńWłaściwie się ożywiając nie musisz uzupełniać braków bo ich tam nie ma. Pozdrawiam
Ja też lubię filtry. Nienawidzę wody z kamieniem i nie jest to tylko różnica estetyczna, ale też smakowa. Woda niefiltrowana jest bardziej mętna, ma zupełnie inny smak. A minerałów nie brakuje, gdy masz prawidłową dietę. Tez się zawsze schizuję odkamieniaczem (akurat stosuję kwasek cytrynowy), przelewam czajnik kilka razy, zanim wypiję herbatę :)
OdpowiedzUsuńAkurat mam Britę i jestem zadowolona, tylko dzbanek mam mniejszy