sobota, 23 sierpnia 2014

zaskoczona

Myślałam, że niczym mnie nie zaskoczy, że ją znam - że wiem o niej wszystko - przecież byłam już tutaj. Schodziłam buty, wylałam morze potu, zrzuciłam kilka razy skórę - a jednak zaskoczyła mnie, zaskoczyła Nas oboje. Chorwacja przywitała Nas deszczem.


Gdy tylko przekroczyliśmy granicę pojawiły się pierwsze krople - byliśmy tutaj dwa razy - w sumie ponad trzy tygodnie - dla jednych mało, dla innych dużo - dla Nas było w sam raz. Przez ponad 20 dni nie spadła ani jedna kropla deszczu - było za to gorąco, wilgotno - teraz miało być inaczej. To nie były krople, to było wiadro zimnej wody wylane na Nas, na Naszą pszczołę, na Nasze wakacje.

Jak szybko się pojawił tak też szybko przestał padać - zza chmur wyszło słońce, a we mnie pojawiła się nadzieja na upalny urlop. Wraz z ostatnią kroplą pojawiły się plany - gdzie, co i kiedy zobaczymy - my już tu byliśmy, ale Julka jest tu po raz pierwszy i chłonie jak gąbka - język, jedzenie, powiedzonka i gesty. Mamy ambitny plan pokazać Jej wszystko - wiem nie da się, ale spróbujemy - pokażemy Jej wszystko co uznamy za fajne. 
Będzie plaża - skalista, kamienista - taka na jakiej opalaliśmy się i spędzaliśmy czas podczas podróży poślubnej, będą miejsca które widzieliśmy i takie na które zabrakło Nam czasu lub chęci.

Pokażemy Jej NASZĄ Chorwację, a gdy będziemy wyjeżdżać - to będzie nasza RODZINNA Chorwacja - do której mam nadzieję wrócimy za jakiś czas :)

Plan jest, każdy dzień wypełniony po brzegi - zwiedzanie, plażing, smażing, jedzenie (inne niż w domu, próbowanie, delektowanie) i przede wszystkim bycie razem  - w TRÓJKĘ.



2 komentarze: