piątek, 7 lutego 2014

selekcja

Ostatnio wracając z pracy do domu autobusem miałam spokój - nie było żadnych kontrowersyjnych dyskusji, nie było mimo mojej niechęci okazji do upublicznienia zasłyszanych. Aż do dzisiaj - tym razem zostałam wzięta z zaskoczenia bo historia którą Wam przytoczę dopadła mnie rano. Wiecie jak jest - zimno, człowiek zaspany, a ja dzisiaj nie zdążyłam przed wyjściem wypić kawy - więc tym bardziej do życia się średnio nadaję.

Wchodzę, kasuje bilet, siadam - mam nauszniki na uszach co mnie w wielu przypadkach uwalnia od niechcącego podsłuchiwania, ale kolo dosłownie naprzeciwko mnie usiadły dwie Panie - jedna w średnim wieku, druga mniej więcej w moim. Dyskusja trwa - a to święta, a to praca, a to sylwester. 

Po paru chwilach ta młodsza postanowiła opowiedzieć tej starszej o tym do czego poniekąd dopuściła Ona i Jej córka - robi się ciekawie, dla słuchacza tak, dla bohatera historii nie.

Otóż, z racji tego że w roku 2013 święta przypadały na tyle szczęśliwie, że wystarczyło wziąć kilka dni urlopu aby mieć 20 dni wolnego - Pani tak uczyniła, mieli zostać w domu bo wspomniana córka załapała ospę, ale co tam święta, czas wolny to przecież pora na rodzinne spotkania, zloty, dyskusje. Spakowali się mimo ospy i pojechali - jak się w trakcie dyskusji okazało wiedzieli, że tam gdzie jadą jest dziecko, które ospy nie przechodziło, ale co tam - tak jest lepiej - zarazi się, przejdzie, lepiej teraz niż później.
Na marginesie ile osób tak właśnie uważa, jakby nie było są nawet organizowane OSPA PARTY - czytajcie dalej, a może już nigdy na takie nie będziecie chciały iść.

Pojechali, dziecko się zaraziło - pech chciał, że miało obniżoną odporność - ospa zaatakowała ze zdwojoną siłą, zamiast kilkunastu czy kilkudziesięciu krostek pojawiło sie ich setki - przeradzając się w jedne wielkie skupiska strupów.
W efekcie dziecko wylądowało w szpitalu na intensywnej terapii, lekarze od wielu lat takiej ospy nie widzieli (tak twierdziła sama sprawczyni zamieszania).

A co na to, Pani - cóż naturalna selekcja (i to ostatnie to cytat).

5 komentarzy: