poniedziałek, 27 stycznia 2014

bum tarara bum tarara

Pierwszy w Nowym Roku - czyli Muzyczny Warsztat. Gdy kombinowałam jak ma ten Warsztat wyglądać postanowiłam zapytać główną zainteresowaną  - i okazało się, że to nie był taki genialny pomysł jak myślałam. Moje pomysły zostały storpedowane - okazało się, że Julka nie ma ochoty na robienie instrumentów muzycznych.


Oświadczyła - Mamo zróbmy coś ciekawego.

Coś ciekawego, coś ciekawego ... coś ciekawego - bądź mądry i coś wymyśl, włączenie MTV, czy VIVY nie wchodziło w grę. Kminiłam, kminiłam i wymyśliłam :) wsłuchamy się w dźwięki które Nas otaczają, a jak sami wiecie jest ich sporo.

na każdym kroku towarzyszy Nam dźwięk - jeden miły dla ucha inny taki, którego nie jesteśmy w stanie znieść i tak Julka podzieliła dźwięki na
- dźwięczne
- szorstkie
- uspokajające

Z racji tego, że wszystko co Nas otacza wydaje dźwięk - to wsłuchiwałyśmy na każdym kroku, gdy odkręcałam kran, gdy mieszałam sos do spagetti i gdy jeździłyśmy na łyżwach.

Julka do uspokajających zaliczyła:
- szum wody
- szum wiatru
- spadający śnieg - o ile można go usłyszeć
- mruczenie kota - a ten ostatnio nie daje za wygraną i gramoli się do Julki na kolana i mruczy, mruczy i jeszcze raz mruczy.
Przy okazji także doszła do wniosku, że to co ją uspokaja woda, mruczenie przywołuje inne fizjologiczne sprawy :)

Do dźwięcznych zakwalifikowała:
- stukanie łyżeczką w kubek, kieliszek, szklankę, miseczkę - odkryła przy okazji, że dźwięk zmienia się wraz z ilością płynu w pojemniku.
- stukanie drewnianą łyżką w podłogę - tutaj pojawiło się odkrycie dotyczące różnicy dźwięku w zależności od powierzchni

Ale chyba największą frajdę sprawiło Jej odkrywanie dzięków szorstkich 
- szuranie butami po ziemi
- chodzenie po śniegu - i tutaj im niższa temperatura tym śnieg bardziej skrzypiał
- dźwięk towarzyszący robieniu kulki śnieżnej z sypkiego śniegu
- jazda na łyżwach - to chyba najlepszy dźwięk ostatnich dni
- ostatnim zakwalifikowanym dźwiękiem było skrobanie szyb skrobaczką oraz zgarnianie śniegu wycieraczkami 


Dałyśmy radę - bez instrumentów, a jedynie z wytężonym słuchem



DZIECKO NA WARSZTAT

11 komentarzy:

  1. Najciekawsze dla dziecka są właśnie te dźwięki wokół nas...

    OdpowiedzUsuń
  2. u nas też dźwięki z otoczenia :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Mój syn też odmówił i stwierdził że nie ma zamiaru robić żadnego instrumentu, w tym i wymarzonej gitary:-p

    OdpowiedzUsuń
  4. Nawet my dorośli powinniśmy się częściej wsłuchiwać w otaczającą nas "muzykę" (byle tylko nie były to silniki samochodowe ;-) ). Bardzo fajny pomysł, gratuluję!

    OdpowiedzUsuń
  5. Bardzo pomysłowe! Muzyka otacza Nas, tylko od Nas zależy czy słyszymy ją ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. :D bo bez muzyki-dźwięków nie da się żyć :D

    OdpowiedzUsuń
  7. Bardzo fajne freestylowe doświadczanie codzienności. podoba mi się ta naturalność :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Takie proste a sami na to nie wpadliśmy, widać w procesie móżdzenia zabrakło mi codzienności.
    Bardzo fajny pomysł
    Mamuśka24

    OdpowiedzUsuń
  9. super podział zrobiła. muzyka bez instrumentów :) tyle dźwięków nas otacza że nie trzeba daleko szukać

    OdpowiedzUsuń