niedziela, 20 lipca 2014

Dziecko kontra upał

Czuję, że żyje - pogoda jest w końcu taka jaką kocham w jakiej czuje się najlepiej. Temperatura powyżej 25, a jak mam być szczera to taka powyżej 30 stopni odpowiada mi najbardziej. Zdecydowanie urodziłam się nie w tej części świata. Ja upał uwielbiam, Małż też specjalnie nie narzeka - też lubi się wygrzać, ale jest jeszcze Mały człowiek - no dobra nie taki mały, ale że jest ukryć się nie da. 


Julka w tej kwestii jest małą kopią swojej Mamy - znaczy się mnie - upał Jej nie straszny, temperatury wysokie uwielbia, a jak do tego wszystkiego jeszcze jest akwen wodny - to już pełnia szczęścia zostaje osiągnięta.

To, że Nasza rodzina lubi gdy za oknem żar się z nieba leje nie znaczy, że do temperatur podchodzimy lekceważąco. Otóż nie - MY podchodzimy do tego bardzo poważnie, a już na pewno gdy chodzi o Julkę kontra upał.

Nie oszukujemy się Ameryki nie odkryłam, nie jestem pierwsza i nie ostatnia która to robi - mimo wszystko zapraszam do Naszego MUST have na upał.

1. WODA - dużo wody i to nie tylko taka w której możemy się zamoczyć po czubek głowy, ale zwłaszcza taka do picia - czysta woda (nie żeby u Nas była brudna), znaczy bez cukru oraz substancji słodzących.

2. Krem z filtrem - tutaj muszę się przyznać, że rygorystyczna jestem tylko i wyłącznie w tej kwestii jeżeli chodzi o Julkę - POSMAROWANA ma być i KROPKA. Jeżeli o mnie chodzi - to już zupełnie inna bajka - jak sobie przypomnę albo odczuwam skutek przebywania na słońcu to się posmaruje :(

Nie powiem Wam jakiego kremu używamy (choć to zdjęcia mogło dać Wam do myślenia), ale powiem Wam na co zwrócić uwagę
- kupując krem kierujemy się od czego Nas chroni i jak bardzo - kupujemy dla dzieci 50, ale czy wiemy o co kaman. Otóż, w naszym klimacie rumień słoneczny pojawia się po około 20 minutach przebywania na słońcu (to taka średnia, na czas powstawania rumienia ma wpływ także karnacja), więc jeżeli smarujemy się 10 to na słońcu bez ponownego posmarowania możemy przebyć około 200 minut - analogicznie jest z 15, 20 czy wspomnianą wcześniej "pięćdziesiątką"
- jeżeli macie znamiona lub duże odstające pieprzyki - należy je albo osłonić od słońca albo kupić w aptece specjalny krem na znamiona i grubo posmarować

- niektórym się wydaje, że kremu z filtrem należy używać jedynie przy bardzo słonecznej pogodzie - otóż NIE - należy go stosować także w pochmurne dni. Trzeba także pamiętać, że kremu z filtrem należy używać także zimą - ponieważ śnieg rewelacyjnie odbija promienie słoneczne.

- pamiętajcie, że po wyjściu z wody należy posmarować się ponownie (nawet jeżeli krem jest wodoodporny)

3. Kapelutek, czapka - czy muszę coś pisać - musi być i już

4. Odpowiednie ubranie - skoro mi jest gorąco to Julce również, ale to że ja mam koszulkę na ramiączka nie oznacza, że Ona też powinna. Pamiętajcie, skóra dziecka jest delikatna, a na ramionach szczególnie - także należy zakrywać tą część ciała.

5. Szukamy cienia - gdy jesteśmy nad jeziorem staramy się wybierać miejsca osłonięte drzewami, na spacery także chodzimy nie na przysłowiową patelnię.

Tak przygotowani raczymy się upałem - a jeszcze jeno - staramy się unikać słońca w godzinach między 12 - a 14, gdy jesteśmy na wycieczce, to w tych godzinach staramy się zwiedzać w zamkniętych pomieszczeniach lub udajemy się na obiad czy lody.

A jak Wy dajecie radę w upały?

2 komentarze:

  1. Ja nie daję rady, dla mnie max 25 st i dla Polci też, chociaż jesteśmy ciepłolubne. Ale wszystkie zasady stosujemy

    OdpowiedzUsuń
  2. Wszystkie te zasady stosujemy. Cieszę się, że Ala moja też ciepłolubna i wysokie temperatury jej nie straszne :)

    OdpowiedzUsuń