sobota, 25 maja 2013

weno przybywaj

Ewidentnie mi czegoś ostatnio brakuje - od jakiegoś tygodnia odczuwam pustkę. Uczucie, które mi towarzyszy sprawia, że nie mam na nic ochoty, że zabranie się za zrobienie czegokolwiek (a, o tych kreatywnych nawet nie chcę myśleć) graniczy z cudem.  



Próbowałam zwalić wszystko na pogodę, po upalnym, słonecznym poprzednim tygodniu - teraz patrząc za okno widzę szarość, deszcz, a z termometru spogląda na mnie 9 stopni. To zdecydowanie nie jest mój czas - ja uwielbiam wysokie temperatury - jasne, przecież mogę nastawić piekarnik na 220 - ale to też nie to. 

Z kreatywnością też lipa - poziom ZERO - zazwyczaj gdy Julka wraca do domu z przedszkola malujemy, lepimy, układamy, czy bawimy się w coś mniej lub bardziej oderwanego od rzeczywistości - nie tym razem - Niunia sama coś wymyślała, a ja .... ja wyglądałam jakby ktoś spuścił ze mnie powietrze. 

Poważne, zaczęłam się martwić - wiem w prawdzie, że nie umiera się na "nic mi się nie chcę", ale to wkurzające - tym bardziej, że mi się zazwyczaj chce, lubię być w ciągłym ruchu, wśród ludzi z kawą w ręku, uwielbiam z Julką malować, lepić, czy układać puzzle, układanki czy historyjki z pomocą postaci z bajek, klocków lego i innych domowników naszego domu - a teraz .... nic, zero, null.

Rozgrzebałam kilka tekstów na bloga - tak, dosłownie rozgrzebałam - ale nie nadaje się to do publikacji.

Także WENO przybywaj, bo nie mogę już z sobą wytrzymać, a jak będziesz po drodze widziała upały, słońce to zabierz je ze sobą.

1 komentarz:

  1. Jak ja Cię doskonale rozumiem...
    Myślę, że dla istot ciepłolubnych jakimi jesteśmy takie zimno-deszczowe klimaty są jednak zabójcze... ;-)))
    Dzień - niech będzie - dla zieloności traw... ale nie dłużej!!
    Zapraszam do mnie... może w moich życzeniach znajdziesz natchnienie ;-)))
    Ciepło pozdrawiam zasyłając ogrom pozytywnej energii

    OdpowiedzUsuń