poniedziałek, 6 maja 2013

powroty ...

Powroty są trudne - i raczej nic takiego nie sprawi, że spojrzę na to inaczej. Nasza tegoroczna majówka dobiegła końca - zakończona dwoma wspaniałymi dniami cudownej, słonecznej pogody.


Podsumowanie:
- 780km dodatkowo na liczniku
- 5 dni "odpoczynku"
- poszerzone horyzonty - jak nie Nasze, to na pewno Niuni
- opalenizna - nie, nie na całym ciele - ale na Naszych twarzach :)
- banan od ucha do ucha - bo było bardzo fajnie
- setki zdjęć
- kilkanaście kilometrów w nogach
- długie minuty zadyszki - biegnąc za Niunią po ZOO, po plaży, po Darze Pomorza, po nadbrzeżu gdyńskim, po placu zabaw
- trzy nowe magnesy na lodówkę
- nowe Niuni skarby - kilogramy muszelek (wraz z pamiątkowym piaskiem znad morza), konik morski - pluszowy sztuk jeden, wiatraczek (kolejny do kolekcji), jajo z Timim, Pan Mysza (prosto z Finlandii)
- nowe przybory do malowania - kredki, farby, kreda, fisako-stempelki
- i to co najważniejsze - niezapomniane wrażenia.

A w drodze powrotnej Niunia ze smutną minką na twarzy pyta: "Mamo gdzie ja byłam?" - jakby to był tylko sen.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz