wtorek, 13 maja 2014

pierwsza i chwilowo ostatnia

Robiąc porządki w zdjęciach trafiłam na jedno zrobione na początku roku - zdjęcie, jak zdjęcie - pewnie jakich wiele - na nim Julka.

Ale z tym zdjęciem wiąże się kilka łez i to nie szczęścia. A było to tak.

Pewnego zimowe dnia Julka przyszła i zapytała, czy mogę zabrać ją do fryzjera (dotąd obcinałam Jej włosy sama) - prośba zrozumiała, ja chodzę, więc i Ona zapragnęła. Zgodziłam się, a że dnia następnego miałam iść do fryzjera na odświeżenie fryzury postanowiłam, że od razu zapytam czy mają kogoś kto zajmuje się dziećmi. 

Jak pomyślałam tak zrobiłam - skoro ja byłam zachwycona wizytą i tym w jaki sposób zajęło się mną i moimi włosami zaważyło na decyzji. Umówiłam Julkę na następny dzień - gdy się dowiedziała, szczęściu nie było końca. Jakby nadeszła gwiazdka i pod choinką znowu znajdowały się prezenty.

Plan:
- podcięcie włosów - 10cm

Wizyta jak wizyta - choć pierwsza czerwona lampka powinna mi się zapalić kiedy Pani z dopiero co nałożoną farbą na włosy odziana w pelerynkę poinformowała mnie, że to właśnie Ona zajmie się Julką. Druga lampka pulsowała mi w głowie gdy zapytała czy myjemy głowę - specjalnie dzień wcześniej umyłam Małej głowy, a potem z niedosuszonymi włosami wychodzić na mróz.

Trzecia lampka zamigała gdy Pani zaczęła obcinać Julce włosy na sucho. 

Wszystkie trzy lampki zgasły gdy zobaczyłam uśmiech i zadowolenie na buzi mojego dziecka :)

Niestety zapaliła się jeszcze czwarta lampka - gdy po skończonym obcinaniu Julce naelektryzowały się włosy - Pani podniosła lakier iiii ... tu zaprotestowałam, szybko związałam małej czuprynę, zapłaciłam 35zł i wróciłyśmy do domu.

Rano, gdy czesałam Julkę do przedszkola - przecierałam oczy ze zdumienia - czesałam prosto, na jedną stronę, na drugą - uwierzcie mi na różne znane i nieznane mi sposoby i efekt ciągle był taki sam. Schody - różnica długości jakieś 5cm, ale co ja Wam będę opowiadać - Zobaczcie sami.

Rozwiązanie - wyrównanie w domowej łazience, nożyczkami mało profesjonalnymi - efekt zamiast podcięcia 10cm wlosy skróciły się o jakieś 15-20cm. Jednak nie to było najgorsze - najgorsze były łzy Julki, która płakała tracąc kolejne cm ze swojej bujnej czupryny.

Rozumiem, gdybym to ja - Matka nie będąca fryzjerką, nie kończąca kursów, szkół i innych szkoleń poleciałabym po bandzie, zrobiła schody, czy to co widać na zdjęciu - ale ja poszłam z dzieckiem do profesjonalisty, do salonu z renomą, a nie do Pani Marysi spod dwójki.

12 komentarzy:

  1. Jak dobrze że Piotrusia strzygę maszynka w domu....

    OdpowiedzUsuń
  2. Wróciłas do tego salonu, by złożyć reklamację? Ja kiedyś nie złożyłam i do dziś żałuję, że byłam dupą wołową, która się nie odezwała. Miałam włosy do ramion i fryzjerkę znałam tak dobrze, że w ogóle nie patrzyłam w lustro, żeby po 20 minutach zorientować się, że włosy mam długości..... 8-10 cm.... w najdłuższych miejscach. Płakałam chyba przez miesiąc.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. niestety nie wróciłam :( teraz trochę tego żałuję, ale na szczęście włosy nie ręki i szybko odrosły

      A Julka - cóż wieczorem urządziłam Jej w domu salon fryzjerski, z fotelem wielkim lustrem i pelerynką - była w efekcie zachwycona, że dwa dni z rzędu była u fryzjera. Teraz sama Jej obcinam wlosy :)

      Usuń
    2. Taki salon to najlepsza zabawa i fajnie, że się tak skończyło, ale mimo wszystko- szkoda, że takie historie się zdarzają :)

      Usuń
    3. szkoda straszna - następnym razem - nie co ja piszę, następnego razu nie będzie, tym razem nie odpuszczę sytuacji. Ale z drugiej strony jak teraz o tym myslę, to nie wyobrażam sobie ponownego pójścia tam z Julką i walki o oddanie kasy - dobrze, że zaoszczędziłam Małej tego obrazu

      Usuń
  3. Ja to bym niezłą awanturę zrobiła i zażądała zwrotu pieniędzy, nie odpuszczam jak mi coś nie pasuje ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Istna masakra. Może fryzjerka była pod wpływem, czy coś? Szkoda, że nie poszłaś złożyć reklamacji... Ja bym poszła do tego salonu i żądałabym naprawienia szkody i zwróceniu pieniędzy.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. chyba jednak wolałam oszczędzić Julce reklamacji

      Usuń
  5. Wiesz co ja bym zrobiła w takiej sytuacji :) Dla mnie takie zachowanie fryzjerki to lekceważenie klienta.

    OdpowiedzUsuń