środa, 13 listopada 2013

jak było, a jak jest

Miałam o tym nie pisać, miałam wrzucić flagę i już - przecież taki dzień jak 11 listopada nie potrzebuje tłumaczeń, wywodów - a jednak nie zrobię tego. Napiszę o tym, napiszę o tym co mnie zachwyca, a co bulwersuje, napiszę o tym jak było, a jak jest.
11 listopada za Nami - Nasz dom był zdominowany przez chorobę i krążące widmo pobytu w szpitalu - więc atmosfera panowała mało świąteczna, mało niepodległościowa - nie było robienia papierowych flag, biało - czerwonych kotylionów - nie było marszu. Nie było także pogardy, wyzwisk, bójki i obrzucania siebie cegłami. 

Julka jeszcze tego nie rozumie, ale zauważa - w Przedszkolu robiła wyklejanie flagi i tworzyła czołg z elementów :), słuchała co to symbole, niepodległość i że to ważny dzień - dzień w którym Polska zagościła na mapie Europy. W Przedszkolu poznała jeden obraz, a w telewizorze (chcąc nie chcąc) widziała inne "wartości" wyznawane tego dnia.

Julka: Mamusiu, czemu Ci Panowie rzucają kamieniami?
Ja: Kochanie nie zrozumiesz tego
Julka: spróbuj
Ja: Pamiętasz jak mówiłam Ci o chuliganach, którzy malują po ścianach? 
Julka: Pamiętam - ale Ci są gorsi.
Mamusi, a czemu Oni to robią? Przecież pani Ania mówiła, że to piękny dzień?

Nie wiedziałam jak wytłumaczyć dziecku - czemu są ludzie, którzy rzucają kamieniami, cegłami, czy płytami chodnikowymi, nie potrafię wytłumaczyć, czemu podpalają samochody i w końcu czemu w takim dniu patrzymy na takie sceny.

Dzisiaj próbowałam sobie przypomnieć jak wyglądał 11 listopada kiedy ja byłam mała - tego nie pamiętam, ale pamiętam lata kiedy byłam w podstawówce czy potem w liceum - kiedy pełniło się wartę przy pomniku, kiedy świętowało się ten dzień, kiedy spotykało się z weteranami, kiedy zadawało się pytania i słuchało tych, którzy Nam tą WOLNOŚĆ wywalczyli, niejednokrotnie przelewając własną krew.

Nie wiem jak Wy, ale ja wolę jak było, a nie ja jest. Mam nadzieję, że Julka będzie miała okazję zobaczyć, że ten dzień można obchodzić inaczej niż tak jak to było wczoraj.

Ps. Dziękuję Wam bardzo za dobre słowa i życzenia szybkiego powrotu do zdrowia - śpieszę donieść, że Julka już na chodzie - szpital Nas ominął :)

4 komentarze:

  1. ważne, że jest już lepiej! i My zdrówka życzymy :)

    a co do 11 listopada, to lepiej pozostawić go bez komentarza ....

    OdpowiedzUsuń
  2. Tak..
    Nasze dzieci dużo rzeczy będą widzieć w gorszym stanie, niż my mieliśmy okazje jako dzieci..
    Przykre niestety.
    Cieszę się, że Julcia już zdrowa!

    OdpowiedzUsuń
  3. Dobrze, że jest lepiej :)
    Ja zawsze z tęsknota patrzę na miejsca, gdzie święta narodowe łączą się ze wspólnym świętowaniem z radością... patrzę i zastanawiam się, czemu nie u nas? Szkoda mi nawet komentować to co się stało i też nie wiedziałabym jak wytłumaczyć to Luśce.

    OdpowiedzUsuń
  4. Całe szczęście, że Julce lepiej, trzymaliśmy mocno w Hubisiowie kciuki. A co do burd 11 listopada, mnie to po prostu ręce opadają, gdy parzę na to wszystko. Brak słów...

    OdpowiedzUsuń