środa, 18 lipca 2012

18 lipca






Nie wiem jak zacząć, nie wiem nawet czy powinnam zaczynać – nie będzie o mojej Małej Księżniczce, ale o innej Małej Księżniczce – nie, raczej powinnam powiedzieć MAŁEJ WOJOWNICZCE. Dwa słowa, a ile wartości oddają.

Zosia – bo o Niej mowa, jest … była Małą Wojowniczką, nie znałam i pewnie nigdy nie poznam drugiego takiego dziecka, z taką siłą, pogodą ducha – dziewczynki, która zmieniła życie wielu Mam (te, które znały Zosie wiedzą o kim pisze). 

Przez całe moje życie 18 lipca był po prostu dniem, potem stał się dniem urodzin mojej siostry, a rok temu, nad ranem stał się dniem którego do końca życie nie zapomnę, dniem w którym nie wiem jak mam znaleźć sobie miejsce, jak oddychać. Dniem w którym Mała Wojowniczka zasnęła … zasnęła snem wiecznym. 

Ta mała Istotka miała rok i dwa miesiąca, a już od pół roku walczyła o życie – walczyła Ona, walczyli Jej rodzice i walczyliśmy My – wszyscy dla których Zosia była ważna.

Pamiętam każdą chwilę, każdy ułamek sekundy począwszy od 15 lipca ( piątek), kiedy dotarły do nas informacji, że nie jest dobrze, że jest źle, że … może – nie wtedy o tym nie myślałam, nikt nie myślał, wszyscy dla których byłaś Iskierką prosili, błagali, modlili się mimo wcześniejszego zwątpienia, Ci którzy byli anty, też wznosili głowę ku niebu – dla Ciebie, dla Twoich rodziców i po części trochę dla siebie – podświadomie czuli …. Szukali pomocy w tych realnych i w tych nadprzyrodzonych, szukali zrozumienia jak taka Mała Iskierka, która już tyle przeszła, tyle wycierpiała musi jeszcze raz stanąć do walki. Pamiętam wszystko aż do poranka 18 lipca, kiedy przyszła ta smutna wiadomość … pamiętam łzy, ból – pamiętam wszystko. I tylko czasem myślę, że to tylko sen, koszmar.

Zosiu byłaś taka dzielna, mimo bólu zawsze uśmiechnięta … byłaś – nie – Ty jesteś dla nas wszystkich bardzo ważna, jesteś obecna w naszych myślach, wspomnieniach.

Zosiu chciałabym Ci podziękować, że miałam okazję być w tym samym czasie w którym Ty byłaś – Dziękuję Mała Wojowniczko.


1 komentarz: