wtorek, 30 czerwca 2015

jak przeżyć z dzieckiem w pociągu

Podróż z dzieckiem to wyzwanie, mimo planowania to często jedna wielka niewiadoma. O ile podróżujemy samochodem zawsze możemy się zatrzymać, rozprostować kości, zahaczyć o imponujący plac zabaw.


Ale gdy na wiele godzin jesteśmy "zamknięci" z dzieckiem z czymś przypominającym puszkę - pociąg, autobus, samolot - to ... no właśnie, podróż staje się prawie doświadczeniem metafizycznym.
Jak przetrwać, jak nie zwariować, jak nie wyskoczyć z pędzącego pociągu i nie zacząć krzyczeć "czy na pokładzie jest lekarz" (w domyśle psychiatra).

Zdradzę Wam kilka moich sposobów na podróż pociągiem (a w ciągu tych wakacji, pojawią się jeszcze wpisy o podróży samolotem, autobusem).

Jadąc pociągiem postoje, place zabaw, czy nawet McDonald nie mają znaczenia - jesteśmy zamknięci. Musimy zaplanować podróż tak, abyśmy zachowali zdrowie psychiczne, a Nasze dziecko pozostało sobą. Ja rzuciłam się od razu na głęboką wodę, nie zaplanowałam krótkiej podróży bez bagażu - Nasza "przejażdżka pociągiem" trwała 7h bez przesiadek. 

Jasne w pociągu można rozprostować kości, uskutecznić chodzenie po pociągu, można nawet udać się do Warsu (o ile takowy na danej trasie jest), ale to zrobić mając duży bagaż ? Wyobrażacie sobie rodzica biegającego za dzieckiem z walizką? Powiecie - walizka może zostać w przedziale. Jasne, może zostać - może też bezpowrotnie zniknąć, a przecież nie o to Nam chodzi.

Po siedmiu godzinach w pociągu obie wyszłyśmy, zadowolone, uśmiechnięte i bogatsze o nowe doświadczenia i wiedzę - a i Nasi współpasażerowie dowiedzieli się czegoś nowego.
Podczas podróży towarzyszą Nam dwie niezawodne gry, które umilają czas:
- Co to jest?
- Na jaką literę?

Pierwsza to gra - zgadywanka:
Co to jest - stoi przy drodze na jednej nodze i ma kolce?
.... wiecie co to jest? to proste - choinka :)

Można tak w nieskończoność - znaczy się Julka może, powiem więcej - zaraziła inne osoby, które jechały z Nami w przedziale. Po pierwszych nieśmiałych uśmiechach, pojawiły się pierwsze zagadki i rywalizacja :) 

Druga gra - jest prosta, na jaką literę jest słowo drzewo? Julka uwielbia tą grę, ja uwielbiam ją za to, że znacznie poszerza zasób słownictwa oraz rozpoznawanie liter w słowach, już nawet szafa, czaszka, czy rzeka nie stanowią problemu - Julka bez problemów potrafi wskazać "s", "c", czy "r".

Dodatkowo, gdy znudzą się zabawy słownomuzyczne mam zawsze w zanadrzu, jakieś książki z zadankami, ale na podróż jest zawsze coś specjalnego - książki, z serii Napisz i zetrzyj - czyli książki wielokrotnego użytku. Do tych które my mamy, dołączony jest pisak - z jednej strony pisze, z drugiej ściera i można tak, do .... no właśnie.

Jakie Wy macie sposoby, na przerwanie podróży w zamkniętej puszcze?








Dwie książki, które widzicie na zdjęciach kupiłam w Biedronce po 4,99 a są z Wydawnictwa Olesiejuk

3 komentarze:

  1. Zabawy w zgadywanki sprawdzają się też u nas, zadania/uzupełnianie/rysowanie także. Ale zawsze jazda wielogodzinna z dziećmi sprawia wrażenie trochę dłuższej:)

    OdpowiedzUsuń
  2. Jazda pociągiem jest duuuuużo lepsza niż samochodem - można spać, wstać, nie trzeba uważać i czasu na zabawę i rozmowy jest tyle :) Całe życie tak podróżujemy.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ja ile mogę to też, choć nie ukrywam, że głównie przemieszczamy się samochodem

      Usuń