Są takie dni kiedy Julka jasno i wyraźnie komunikuje co chciałaby zjeść na obiad - w tych właśnie dniach staję dosłownie na rzęsach aby to właśnie zrobić. Jak wielki jest smutek gdy....
Podczas z jednego obiadu na zamówienie - Julka odmawia zjedzenia obiadu, który sama zamówiła u mnie podczas odprowadzania Jej do przedszkola.
Julka: nie będę jadła obiadu
Ja: ok, nie chcesz - nie jedz
Uradowana, że nie było gadki umoralniającej - że stałam przy garach, że się napracowałam i że spełniłam Jej kulinarne życzenie.
Gdy przyszła pora deseru, Julka zareagowała z prędkością światła
Julka: a dla mnie?
Ja: Kochanie - deser jest po obiedzie, dla tych którzy ten obiad zjedli
Julka: yyyy
Ja: zjadłaś obiad?
Julka: Nie - ale to jest niesprawiedliwe
Ja: tak, dlaczego?
Julka: tak, bo jest mi teraz przykro
Ja: Kochanie, mi też jest przykro, że nie tknęłaś nawet obiadu, który gotowałam z myślą o Tobie.
Smuteczek pojawił się na twarzy dziecia mego
Julka: ale mi jest bardziej przykro
Ja: czemu?
Julka: bo ja jestem mniejsza i mnie bardziej wypełnia przykrość
TADAM - i jak tu zachować przy Niej powagę :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz