środa, 29 października 2014

w rękach dziecka

Kocham książki, wiem powtarzam się - ale co mi tam, to mój blog i będę się powtarzała ile wlezie, a co :) 
Moja miłość do książek wiążę się niestety z tym, że mój portfel i stan konta regularnie jest uszczuplany przez opasłe tomiszcza, cienkie "skrypty" i olbrzymią ilość szeroko pojętej literatury dziecięcej. 


Nikt mnie nie zmusza, ale gdy widzę książkę, która ma coś w sobie - wiem, że przepadłam - muszę ją mieć i już. Nie ma znaczenia, że nie mam gdzie ich trzymać, że półki uginają się od ich ciężaru. Wiem to się powinno leczyć.

Nie kupuję tylko słodkich bajek dla dzieci, inwestuję prawdziwą kasę w książki niosące coś ze sobą - czyli tak zwane edukacyjne - czyli takie, które po jednym przeczytaniu nie lądują na półce i nikt nigdy już po nie nie sięgnie. 

Uwielbiam takie książki, które nie są do końca książkami, które mogę kreować, zmieniać - których Julka jet autorem. Bo prawdziwa PRZYGODA Z KSIĄŻKĄ zaczyna się wtedy gdy małe rączki Julki, zaczynają tworzyć, naklejać, wycinać, wyrywać, łączyć, przypinać, przekładać, zaginać, rysować.

Gdy za oknem ciemno i szaro - wyciągam moje asy z rękawa - magnetyczne książki, książki z naklejkami, książki z których powstają laleczki i można je ubierać, przebierać, książki z mapami, z elementami plastycznymi, kreatywnymi, z kropkami które trzeba połączyć.

Ostatnio trafiłam na cudowną magnetyczną książkę - która uczy literek i słów, dodatkowym plusem jest jej wersja językowa - Julka chodząc do językowego przedszkola ma na co dzień styczność z językiem obcym i pisanie, konstruowania, składanie z liter słów nie jest nowością.

To tylko kilka pozycji, które skutecznie pozbawiło mnie gotówki - ale uśmiech i zadowolenie Julki jest tego warte o rozwoju, jakie dają Jej te książki nie wspomnę bo ten jest oczywisty.


Jeżeli chcecie poznać dokładne tytuły i ceny oraz miejsca gdzie je znaleźć w dobrej cenie - piszcie, chętnie podzielę się Naszymi książkowymi miejscami.

5 komentarzy:

  1. książki z magnesami są świetne; Żuk jak tylko załapała jak się nimi bawi są często używanymi przez nas "zabawkami"...

    OdpowiedzUsuń
  2. Książki z magnesami też były u nas hitem 2-3 lata temu, ale, o dziwo, wciąż cieszą się sporym powodzeniem. Córka sięga do nich po magnesy i używa już w innych celach i kontekstach.

    OdpowiedzUsuń
  3. Też lubię. I Luśka lubi. I kudłata, choć zapał tej ostatniej ma charakter ściśle konsumpcyjny... na razie ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. ale cały pokaźny zbiór u Was:)

    OdpowiedzUsuń
  5. Niezły stosik,jest w czym wybierać.

    OdpowiedzUsuń