niedziela, 19 października 2014

spójrz na mnie - tu jestem

Idealna zabawka dla dziecka... nie istnieje, bo ile dzieci tyle zabawek, ile rodziców tyle pomysłów na zabawę. Wczoraj będąc na II Konferencji Bliskości usłyszałam od Agnieszki Stein, że pierwszą zabawką dziecka jest twarz Mamy i Taty. Dziecko wpatrując się w twarz rodzica, poznaje emocje, uczucia.


Jestem Mamą ponad cztery lata, a ta prosta i okazuje się, że podstawowa wiedza przyszła do mnie tak późno - cieszy mnie to tym bardziej, że zbiegała się w czasie z trzecim liście eksperta dr n. hum. Justyny Korzeniewskiej - W cztery oczy.
Nie jest tak, że nie wiedziałam i nie zdawałam sobie sprawy z tego, że moja twarz dla Julki jest "pouczająca" - pamiętam jak pochylałam się nad Nią i miałam nadzieję, że mnie widzi, że rozpoznaje, że widzi nie tylko czuję moją wielką miłość do Niej.

Pamiętam jak przyklejałam do szczebelków łóżeczka kartki i kontrastowymi kształtami, literami, plamami - walczyłam o Jej uwagę - małymi kroczkami - przesuwając zabawkę przed Jej oczami, odsuwając ją od Niej. 
Bawiłam się w a kuku, gdzie jest bobas (ściągnęła z Epoki lodowcowej) - wprowadzałam zabawki, ale bez względu na to ile zabawek znajdowało się obok Julki to my (rodzice) byliśmy tym obiektem wspomagającym.

To żadna nowość, że przywiązuje dużo uwagi kwestiom związanym z szeroko pojętą zabawą. Wiem jak, czy i kiedy Julka się bawi - w 99% biorę w tym udział - bawię się z Nią, wymyślam zabawy, podrzucam propozycje, aktywizuję, szukam i czytam. 

Należę do Mam które wykorzystują zabawki, ale nie demonizuję ich udziału i zasług - staram się aby zabawka była jedynie dodatkiem - a zabawa opierała się na kreatywności. Ale jeżeli już decyduje się na zabawkę to wybieram te, które w moim odczuciu zagwarantują dobrą zabawę - czyli są kontrastowe, bogate w żywe kolory, które przyciągną wzrok Julki na dłużej. I wiecie co Wam powiem - wiek nie ma tu znaczenia, ponieważ Julka (już to wiem) nadal wybiera zabawki, które skupią Jej uwagę.

Inwestuję w zabawki, które mają wiele zastosowań - którym swoją kreatywnością podaruje drugie, trzecie i dziesiąte życie - tak jest z Wesołą Farmą LittlePeople. Julka bawi się nią w domu - na podłodze, na sofie - farma towarzyszyła Nam u dziadka podczas chorowania, a dzisiaj wybraliśmy się na poszukiwania zwierząt, które gdy Julka otworzyła bramę pobiegły przed siebie.

Szukaliśmy, jeździliśmy - aż dotarliśmy do Olsztyńskiego zamku i tak przy zamkowym parku znaleźliśmy Je buszujące w liściach. Szurając w liściach znaleźliśmy owieczkę, kucyka i krówkę - a gospodarz odetchnął z ulgą z wnętrza Julkowej kieszeni.


List eksperta powstał w ramach kampanii marki Fisher Price "POBAWMY SIĘ" w której to zachęca się rodziców do wejścia w świat zabawy z dzieckiem - ja weszłam ponad cztery lata temu, a Ty - jak bawisz się z dzieckiem?

Fragment listu eksperta
Chcąc stymulować rozwój wzroku maluszka, jak najczęściej korzystaj z pozycji „twarzą w twarz”. Kontakt wzrokowy wzmacniaj poprzez mówienie do niego, uśmiech i dotyk. Zachęca to dziecko do interakcji z osobą, co jest podstawą rozwoju bliskich więzi społecznych w przyszłości. Stwarzaj dziecku możliwości i zachęcaj je do obracania głowy w różne strony i patrzenia z odmiennych perspektyw. 

Zapewnij kolorowe, ciekawe zabawki, najlepiej kontrastowe, o ciekawym wzorze, np. kratki, umieszczone w odpowiedniej odległości i pod właściwym kątem, skupiające jego uwagę wzrokową. Zmieniaj pozycję dziecka, np. układaj go w różne strony w łóżeczku tak, aby mógł widzieć ludzi, zabawki, kolorowe obiekty, obrazki i wydarzenia w otoczeniu pod różnym kątem. Pozwala to dziecku na skupianie uwagi wzrokowej, zainteresowanie otoczeniem, które w przyszłości będzie motywować go do sięgania po ciekawe przedmioty znajdujące się w jego otoczeniu.

Przesuwanie zabawką przed oczami dziecka poziomo lub pionowo uczy wodzenia wzrokiem, czyli umiejętności, która w przyszłości będzie podstawą czytania. Najpierw ustaw zabawkę centralnie na wysokości noska maluszka i daj mu chwilę by znalazł ją wzrokiem i zatrzymał na niej spojrzenie. Potem przesuń ten obiekt powoli w prawo lub w lewo. Dopiero po wielu takich ćwiczeniach możesz jednorazowo wykonać ruch po całym łuku od prawej do lewej lub odwrotnie albo z dołu do góry. Stwarzaj również dziecku okazje do patrzenia na obiekty w ruchu, poprzez np. umieszczenie karuzelki łóżeczkowej. Powyżej 8 m. ż. bardzo ważna i atrakcyjna staje się możliwość śledzenia zabawki przesuwanej na granicy jakiegoś pola i nagle znikającej, a po chwili ukazującej się ponownie. 

Wystarczy jednolity karton, ponad którym będziesz przed oczami dziecka przesuwać ulubioną zabawką, laleczką, pacynką imitując ruchy i gesty, robiąc mini-teatrzyk. Nagle schowaj ją za ten karton a mimiką i słowem okaż zdziwienie. Po chwili ukaż ją ponownie z okrzykiem „a-ku-ku”, „o jest”, „tu jestem”. Wariantem tej zabawy jest zasłanianie pieluszką zabawki, którą interesuje się maluszek i odsłanianie jej po chwili z okrzykiem „nie ma, nie ma – jest!”. Roziskrzone spojrzenie i wykrzykniki dziecka to cudowna nagroda za te wysiłki. Po kilku tygodniach takich pokazów i teatrzyków zauważysz, że twój maluszek spróbuje sforsować przesłonę, za którą chowasz zabawkę i odnaleźć, zanim zdążysz ukazać ją ponownie. To duży przełom w myśleniu malucha, bo oznacza, że nauczył się, iż przedmiot istnieje, nawet gdy on go nie widzi. Podnosząc stopień trudności zadania możesz po ukryciu zabawki za przesłoną, zmienić jej miejsce np. zamykając ją w dłoni lub chowając za siebie. Obserwuj, jak twój skarb okaże najpierw zadziwienie, gdy nie znajdzie przedmiotu w miejscu, w którym się go spodziewał,a potem zacznie poszukiwać go w innych miejscach. Najprzyjemniejszy moment to widok zadowolenia malucha, gdy odnajdzie ten pożądany obiekt. Kiedy już opanuje tę umiejętność i zainteresuje się samodzielnym wprawianiem zabawek w ruch, np. samochodzików, wyznacz paskiem lub wstążką drogę i zachęcaj go do „jechania” dokładnie po wyznaczonej trasie. Określ też różne inne cele do postrzegania wzrokowego np. zachęcaj do wrzucania piłeczek lub krążków piramidki do niskiego koszyka lub płaskiego pudełka. 

Obrazki w zabawkach i ilustracje książeczek służą rozwojowi analizy wzrokowej, czyli zdolności wyróżniania elementów z większej całości. Jednak bierne przyglądanie się nawet najbardziej ciekawym obrazom to tylko częściowe wykorzystanie potencjału zawartego 
w tym materiale. Kiedy wskazujesz i nazywasz poszczególne elementy obrazka, próbując skupić na nich spojrzenie maluszka, stymulujesz jego bystrość postrzegania.


3 komentarze:

  1. Wesołą farmę mamy i uwielbiamy :-D swoja droga zazdroszczę wykładu :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Pamiętam, że dla mnie jako małej dziewczynki najlepsza zabawa to było gotowanie z mamą :) teraz gdy sama jestem mamą maluszka staram się dużo do niego mówić, śpiewać, pokazywać różne przedmioty i okazywać masę miłości, mimo że niektórzy twierdzą, że 7-mio tygodniowe dziecko mało rozumie. Moim zdaniem ono dużo rozumie i uczy się. A wesołą farmę sprezentowaliśmy chrześnicy męża i mała też uwielbia się nimi bawić :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Czesto zdarza się, ze mówimy " on noe umie sie sam bawić". Sama wiem jakie to bywa irytujące kiedy przytłacxają nas obowiązki domowe a dziecko nie daje nam ani chwili przestrzeni, mnie zabawa zaczęła męczyć w pewnym momencie. Wlasnie dlatego ze "musiałam" a nie dlatego ze chciałam sie bawić, "musiałam" bo inaczej było zawodzenie, jęczenie i szereg innych dźwięków, których matczyne ucho wytrzymać nie moze...;) dopiero po jakimś czasie - ok 4 lat Zuzia zaczęła bawić sie sama. Młodsza od chwili kiedy zaczęła bawić sie świadomie- samaorganiuje sobie przestrzrń i zabawy. Nie ma dwóch lat ale umie sama sie bawić albo wchodzić w interakcje z siostrą. Kiedys myślałam, ze to kwestia rożnych charakterów ale teraz mysle, ze to nie prawda, to my, rodzice, psujemy nasze pierworodnego pociechy. Stymulujemy, szukamy, próbujemy zainteresować nie zostaeiając dziecku miejsca na własną kreację i na znalezienie sposobu na to, by bawić sie po swojemu. Dlatego w dużej mierze te dzieciaki, które sa jedynakami czy sa starsze po prostu oczekują, że rodzic znajdzie sposob na wypełnienie mu czasu. A nie trzeba tego robić...;) mam to szczęście, ze posiadając dwójkę dzieci moge oglądać różnice i podobieństwa, to jak sie inspirują i motywują wzajemnie, pozostaje reagować na ich potrzeby.
    Pozdrawiam:-)
    A wykładu zazdroszczę ogromnie. Mam plan- wybiorę sie za rok;)

    OdpowiedzUsuń