poniedziałek, 15 września 2014

mamona

Jako rodzice staramy się Julkę uczyć szacunku.
Szacunku do siebie, do Nas, do ludzi w ogóle, do zwierząt i do albo aż do pieniędzy.

Nie pamiętam kiedy otrzymałam pierwsze kieszonkowe, nie pamiętam także jaka to była kwota, ale pamiętam, że od najmłodszych lat rodzice uczyli mnie szacunku do pieniędzy. Dlatego też naturalne było dla mnie, że i ja postaram się nauczyć tego swoje dziecko.

Długo zastanawiałam się kiedy zacząć, jak zacząć i jak wytłumaczyć czterolatce wartość pieniędzy - mówienie, że coś jest drogie albo nie - nie ma wg mnie sensu. Mówienie dziecku "nie mam pieniędzy" nie przynosi efektu - dziecko dorasta wg mnie oczywiście - w poczuciu "strachu finansowego" - tego chciałam uniknąć. Nie chciałam zaszczepiać w Julce poczucia braku kasy, nie chciałam aby zadawała mi pytania o pieniądze, nie chciałam i nadal nie chcę aby Nasze dziecko zaprzątało sobie głowę sprawami dorosłych, czyli martwieniem się o stan konta.

Ale z drugiej strony chciałam aby wiedziała, że nic w sklepie nie jest za darmo, że nie wszystko można kupić, że nie zawsze może dostać to na co akurat ma ochotę - nie dlatego, że Nas nie stać, ale dlatego, że jesteśmy rozsądni.

Decyzja była prosta - Julka musi poznać wartość pieniądza, musi wiedzieć, że wydawanie to nie tylko przyjemności, a za zarobione pieniądze nie zawsze można kupić to co się pierwotnie planowało.

Postanowiliśmy, że Julka będzie otrzymywała pieniądze za wynoszenie śmieci - nie bójcie się nie ganiam dziecka do śmietnika z workami, ale Mała segreguje w domu śmieci - nie dlatego, że musi ale dlatego że my tak robimy i obserwując Nas robi to samo, ale potem gdy reklamówka z plastikiem jest pełna woła Tatę i wynoszą razem śmieci - Tata zmieszane, Julka plastik. Praca lekka i przyjemna, a piątek ląduje w skarbonce.

Gdy tydzień temu zapytałam co zrobi z "zarobionymi" pieniędzmi - odpowiedziała, że kupi sobie fajną zabawkę - dzisiaj wyciągnęła ze skarbonki swoje ciężko zarobione pieniądze, podliczyła i uzbierała się ładna okrągła sumka - i.... No właśnie Galeria stanęła przed Dzieckiem otworem.

I wiecie co - wybierała długo - na każdą z wybranych zabawek starczyło Jej pieniędzy, ale już nie tak ochoczo każdą chciała kupić - wybrała tą najfajniejszą i z DUMĄ podała Pani przy kasie pieniądze - mówiąc To moje pieniądze, Mama powiedziała, że mogę za nie kupić co chcę.

Pani była zdziwiona, a ja dumna z mojej małej przedsiębiorczej córeczki.

A Wy jak uczucie dziecka szacunku do pieniędzy? Uczycie?

2 komentarze:

  1. Piotr tez zbiera do skarbonki, cześć dostaje od dziadka ale sporo dostaje za swoje małe prace:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. :) czyli też praktykujecie taką zasadę - fajnie

      Usuń