środa, 5 marca 2014

maska

Tradycyjnie wracamy z Przedszkola do domu - jak z Mamą to tradycyjnie autobusem. Nie byłoby tradycyjnie gdyby pasażerowie nie byli ubawieni po same pachy, a było to tak:
źródło teatr.radom.pl

Julka: Mamo co się nosi na buzi?
Ja: na buzi? 
Julka: tak, na buzi
Ja: hm... nic Kochanie
Julka: nieprawda
Ja: No dobrze, a co się nosi na buzi?
Julka: No jak to co Maskę
Niby to oczywiste, ale ja przecież nie potrafię się ugryźć w takich chwilach w język

Ja: Maskę? Kochanie a czy Ty widzisz, żeby Mama nosiła maskę?
to jest ta chwila, kiedy czuję każdym centymetrem swojego ciała, że nadchodzi atak

Julka: Mamo, przecież rano mówisz, że idziesz się malować. No to co to jest jak nie maska.

Pasażerowie z delikatnym uśmiechem na twarzach, nagle jedna z Pań mówi - Dziecinko, to nie maska to tapeta (Julka z zaskoczeniem na twarzy, ja zaskoczona bo mój makijaż raczej ciężko dostrzec), na to Pan w podobnym wieku zwraca się z uśmiechem do wspomnianej Pani - ma Pani rację, w pewnych sytuacjach to wygląda jak tapeta, proszę zerknąć w lustro szpachla się Pani ukruszyła, ale ta sytuacja tyczy się tylko Pani.

Pani poczerwieniała mimo sporej ilości podkładu, pudru i co Ona tam jeszcze miała.

A Julka drąży:
- Mamo co to tapeta i tam no... to co Pan powiedział, że Pani odpada

Pani wyparowała z autobusu oburzona, ja zaczęłam przepraszać, a Pan ze spokojem odparł - Nie ma Pani za co przepraszać, dziecko pyta, a to stare babsko nie powinno się wtrącać.

3 komentarze:

  1. Fajna z niej mądrala :) A Pan miał rację :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Ale się naśmiałam!!! Julka jest niesamowita :) Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Julka jak zawsze bezbłędna:) Ona to ma teksty:)

    OdpowiedzUsuń