Świat jest tak skonstruowany, że dziewczynki, Nasze córki są "skazane" na księżniczki, róż i puszek - wiem, generalizuje - ale jak tego nie robić?
Wchodząc do sklepu kieruję się na dział dziecięcy - nie ważne czy akurat szukam bluzek, getrów czy piórnika do zerówki - pierwsze co widzę, to księżniczki - Kopciuszek, Śnieżka, Anna i Elsa (ostatni hit przemysłu zarabiającego na rodzicach).
Nie zrozumcie mnie źle, Julka ma róż wśród ubrań, posiada księżniczki lalki, kolorowanki, gazetki też się znajdą, ale na miłość boską niechże już disney da odpocząć.
Julka jak za pewne większość dziewczynek w tym wieku księżniczki lubi, kocha (teraz nastąpiła salwa śmiechu, gdy przypomniałam sobie pewną opowieść o dziewczynce, która stwierdziła że jest księżniczką, a Jej mama nie). Skoro nie mogę z tym walczyć, to muszę pokochać "wroga" ... szukałam, szukałam i znalazłam ... książki o tym co Julkę interesuje, ale pozbawione jest różu i przesadnej słodyczy, postacie nie ćwierkają, a ptaszki nie ścielą im łóżek i ku memu zaskoczeniu Julka odnalazła w nich odrobinę siebie i już nie tylko je lubi, ale potrafi się z nimi zidentyfikować :)
A wszystko za sprawą Agnieszki Urbańskiej - autorki dwóch książek, które podbiły serce Julki. Pierwsza z nich to Księżniczka z innej bajki - to opowieść o Lilce, która nie jest w niczym podobna do Kopciuszka, Śnieżki, Aurory, czy Arielki. Drogie sukienki zamieniła na dres (tak na marginesie, właśnie dlatego w dniu urodzin Lilki obchodzony jest także dzień dresu), złote zabawki na patyki. Zamiast chodzić na wystawne bale Lilka woli wspinać się na drzewa, brud lub zdarte kolano nie jest żadną tragedią, a normalnym elementem DOBREJ zabawy.
To historia o dziewczynce, która mimo bogactw ma coś cenniejszego - dobre serce, a dzięki temu przyjaciół w świecie ludzi i zwierząt. To opowieść o tym, że nie musimy być bogaci aby być szczęśliwi.
DANE TECHNICZNE
Tytuł: Księżniczka z innej bajki
Autor: Agnieszka Urbańska
Ilustracje: Agnieszka Filipowska
Druga książka, która zawładnęła Julkowym sercem to Czarownica w wielkim mieście. Tola bo tak Czarownica miała na imię, poczuła się niepotrzebna we wsi w której mieszkała - ludzie rodzili sobie bez Jej czarów, karą za brzydkie zachowanie było odcięcie internetu zamiast zamiana w muchę. Tola postanowiła zgubić się w tłumie, a jak tłum to miasto.
Przez jakiś czas nie używała czarów - chodziła na spacery, zamiast latać na miotle, szorowała podłogi, okna i kafelki w łazience, zamiast wypowiedzieć zaklęcie i już.
Wszystko do czasu, gdy mały Krzyś w windzie pokazał Toli język ... tego dnia wszystko się zmieniło, Tola ponownie poczuła się potrzebna, małymi kroczkami wracała do czarowania. Przywracała uśmiechy, kolorowała sny, walczyła z czkawką i odświeżała plac zabaw, ale pewnego dnia zatęskniła za swoją chatką na kurzej łapce i postanowiła wrócić do domu.
DANE TECHNICZNE
Tytuł: Czarownica w wielkim mieście
Autor: Agnieszka Urbańska
Ilustracje: Katarzyna Nowowiejska
Julka lubi te książki, bo są takie jak Ona - bez różu i zbędnej przesady - bo smucimy się i śmiejemy, przewracamy aby podnieść się. Ponadto książeczki są elementem serii Duże litery, co pozwoli Julce za jakiś czas sięgnąć po nie samej - duża wyraźna czcionka i piękne ilustracje wieńczą dzieło.
Jeżeli Wasze dzieci lubią magię i czary, a do tego mają dość lukru i posypki to są książki dla nich :)
A znacie może "Nawet księżniczki puszczają bąki"? Tu też mamy przełamanie stereotypu słodkiej księżniczki.
OdpowiedzUsuńZnamy :) mamy ją na półeczce z książkami
UsuńA znacie "Nawet księżniczki puszczają bąki"? To również książka w temacie odczarowywania słodkich księżniczek.
OdpowiedzUsuńznamy, znamy :)
UsuńBardzo mi przypadły do gustu. Też uważam, że różu i cukierkowatości dla dziewczynek za dużo choć sama jestem mamą chłopca. Z perspektywy dwóch lat posiadania syna stwierdzam, że chyba jednak trochę większy wybór różnorakich produktów jest dla chłopców, bo na działach dziewczęcych wszechobecny róż i brokat dobija...co nie zmienia faktu, że o dziewczynce również marzę;)
OdpowiedzUsuń