I Nas dopadło, najpierw mnie zaczęło rozkładać, łamać w kościach, a dzień później w nocy Julkę dopadła gorączka. Nie lubię chorować, nie lubię czuć się źle, nie lubię kiedy mam poczucie, że moja głowa waży tonę, a każdy ruch jest spowolniony do minimum - kojarzenie, percepcja i bycie sobą sprawiają ból. Im jestem starsza tym gorzej choruje - nie żebym zapadła na jakieś gorsze choroby, czy dopadały mnie jakieś nowe wirusy i bakterie - ale jestem bardziej osłabiona, nic mi się chce. A może to tylko lenistwo, a nie choroba.
Jeżeli o Julkę chodzi to pierwszy raz widzę swoje dziecko w takim stanie - nie, nie jest obłożnie chora - ma gorączkę, po wizycie u pediatry wiemy, że osłuchowo czysto, brak wyraźnego kaszlu czy kataru. Gorączka powaliła Ją na deski i właśnie liczy do dziesięciu - Julka się pokłada, w zasadzie leży od wczoraj pod kocykiem.
Jak sobie radzimy - ja, wiadomo - w aptekach roi się od leków które kończą się -ex, wszystkie bez recepty i chętne aby wskoczyć do mojej torby - nie powiem, byłam u lekarza - osłuchowo czysto, wirus - więc leczymy obiawowo - w razie gorączki paracetamol (na który jestem uczulona), a tak to witaminy, wapno i dużo odpoczynku. A Julka - w razie gorączki na zmianę ibuprofen i paracetamol, a tak to dużo płynów i odpoczynku i do tego wspomaganie odporności Tranem z wit. C.
Mamy też kilka metod typowo domowych
- malinki w każdej postaci - soczek z malin, maliny do naleśników, maliny do babeczek - każdy sposób dobry
- miód - był dobry, do momentu w którym Julka zareagowała silnym odczynem alergicznym
- czosnek - my owszem, a Julka jeszcze nie jest zainteresowana
- sok z cebuli - FUJ, ale pomaga na silny kaszel
- grzaniec- to tylko dla dużych - Małż uskutecznia w trakcie choroby z miodem
- herbatka z cytryną - nie wiem na ile jest to skuteczne, bo gdzieś, kiedyś czytałam, że herbata zabija w cytrynie wszystko co dobre, czyli nie powinno się ich łączyć
- a poza tym dużo warzyw, owoców, soków własnej roboty, z własnych malin, z czarnej porzeczki i leśnych jeżyn
Mamy jeszcze tajemny lek - to masa przytulania i buziaków :)
Dużo zdrówka życzę, widzę, że jesteście nieźle zaopatrzeni i przygotowani na czas chorowania, to dobrze, warto też cieplutko się ubierać :) ja na razie właśnie tak o siebie dbam i staram się dobrze odżywiać, tak różnorodnie, żeby się uchować przed zarazkami wszelakimi, 3majcie się cieplutko!
OdpowiedzUsuńdziękujemy - mam nadzieję, że szybko z choróbska wyjdziemy Obie - Małż chwilowo dzielnie się trzyma. A co do ubierania - to jest właśnie problem - rano zimno, więc na cebulkę i cieplutko, potem sie robi ciepło więc wiadomo jak to jest - tu otwarte okno, tam bluzeczka nie w spodenkach, rozpięta kurtka - i przeziębienie gotowe :(
UsuńDużo zdrowia życzę:) cytryny do herbaty należy dodawać troszkę później ponieważ włożona na wrzątek rzeczywiście nie będzie miała wiele wartości...
OdpowiedzUsuńwiedziałam, że dzwoni, tylko z której strony .. :)
UsuńZdrowia!
OdpowiedzUsuńoby szybko wróciło
UsuńZdrówka życzymy dużo dużo :-)!!!
OdpowiedzUsuńodpukać ale chyba wchodzimy w fazę przesilenia choroby - teraz to już z górki
Usuń