Jakoś nieciekawie zaczął się dla Naszej rodzinki ten rok - najpierw pobyt w szpitalu i związany z tym koszmar, stres - i wszystko o czym bardzo chcę zapomnieć.
Niunia była tydzień w przedszkolu i ... zaczęło Jej ropieć oczko - ale nie jakoś delikatnie - tylko z oczu wylewała się powódź mało atrakcyjnie wyglądającej ropy :(
Następnego dnia pojawił się katar - i teraz pojawia się pytanie - które pewnie nie jedna z Was sobie zadawała - co zrobić z chorym dzieckiem w weekend. Jasne - można jechać do szpitalnego ambulatorium - ale cóż - grypa szaleje, a co gorsza u nas pojawiła się "zmutageniona" więc strach. Druga opcja - wizyta domowe - i my o tym pomyśleliśmy - wykonaliśmy telefon do Naszego Pediatry - odzewu brak - okazuje się, że mamy szczęście lub pecha mieć Pediatrę, który prowadzi zajęcia dla studentów medycyny - i jak się okazało akurat w ten weekend nieosiągalny.
Ale spokojnie jesteśmy rodzicami już prawie trzy lata - więc numerów do lekarzy, którzy świadczą wizyty domowe - mam kilka jak nie kilkanaście - cóż - jakby to ująć w ładne słowa, które nie będą epitetami.... okazało się, że w prawie 200tys. mieście nie ma ani jednego lekarza, który by w sobotę przyjechał do nas na wizytę domową do chorego dziecka.
I znowu pojawiła się perspektywa - ambulatorium - nauczeni doświadczeniem - oczywiście cały czas przemywając oczka solą fizjologiczną, postanowilismy poczekać do jutra.
Wiecie - nowy dzień, nowe możliwości - mileismy szczęście i przyjechał do Nas Pediatra. Zbadał Niunię, obejrzał oczka - wypisał receptę i nakazał unikanie skupisk ludzkich przez tydzień.
Zgodnie z zaleceniami - unikalismy skupisk ludzkich - dlatego Niunia nie była w przedszkolu tylko u dziadka. W tym czasie, mnie dopadł katar gigant, a Małża powaliła gorączka. Także nasza trójeczka chorowała, a kiedy to piszę wracamy do zdrowia.
Nie ma to jak chorować hurtowo... koszmar! Biedna dzidzia... U mnie też domownicy padali jeden po drugim, ale po woli wychodzimy na prostą.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i dzięki za miłe odwiedziny :)
my też juz wracamy powoli z dalekiej podróży. Niunia już w zasadzie po - jeszcze tylko my.
UsuńDziękuję za zawitanie do Naszego świata
Świetny blog :))
OdpowiedzUsuńCiekawy post ;] Podoba mi się !!!
Życzę miłego weekendu.
Zapraszam również do mnie :)
I na moją stronę https://www.facebook.com/pages/In-another-light/413836138693856
Za polubienie byłabym ogromnie wdzięczna !
dziękuję i już do Ciebie zaglądam
Usuń