Jeszcze w listopadzie z małżem odpowiedzieliśmy sobie na pytanie czy jeden duży prezent, czy każdy komu bliska jest Niunia kupuje - robi coś od siebie. Odpowiedź nie była oczywista, ale po wielu rozmowach i między nami oraz z osobami, z których zdaniem najwyraźniej się liczymy - doszliśmy do wniosku, że skoro dziadkowie, ciocie, itp. chcą zrobić prezent, dać upominek od siebie to nie możemy im w ty przeszkadzać stwierdzając "wiecie zrzucamy się po ... na ...".
Dla mnie bez znaczenia było czy to będzie jeden duży, czyli kilka - wiedziała, że My jako protoplaści Niuni kupimy coś od nas, coś wyjątkowego, coś to Niunia zapragnęła, a że w ostatnim czasie Niunia zachciewała prezentów w częstotliwości reklam emitowanych przez różne tv - mieliśmy spory problem. Jeden zachciewajki były tandetne, świecące, błyszczące - inne i tu warto wyodrębnić kategorie zabawki - zwierzaki - Niunia widząc reklamę kota FIFI - kotek, który chodzi, siada, mruczy, miauczy iiiii dodatkowym atutem kotka jest świecąca smycz, na której to wspomniany kotek maszeruje - pokochała go miłością pierwszą, prawdziwą.
Kotek jak to kotek - trochę futra, miauczenie - ale mi włączyło się gderanie - "ale co to za zabawka", "przecież ona niczego nie uczy", "przecież mamy żywego kota - który jak się go ładnie poprosi to poza chodzeniem, siadaniem, miauczeniem czy mruczeniem - drapie, fuka, buczy i robi nununu łapa" - tak długo zwlekałam z zakupem, że kotek FIFI zniknął z półek sklepów, magazynów i hurtowni - jako to bywa FIFI okazał się prawdziwym hitem tych świąt.
Będąc zapobiegliwą Mamą - zaczęłam wypytywać Niunię, czy jak nie FIFi to może coś innego - na szczęście okazało się, że miłość o której wspomniałam wcześniej nie była aż tak długotrwała i Niunia wybrała inną pokrytą futrem zabawkę - przyjaciela kotka FIFI, a konkretnie pieska ŁAPKA.
zdjęcie pochodzi ze strony producenta
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz