Dziadkowie ... to cudowna instytucja na którą zawsze można liczyć (oczywiście jeżeli dziadkowie są na miejscu). Mała Księżniczka ma dziadków, czyli Dziadka i Dziadka i Babcię. Z tego wesołego trójkącika Dziadek (mój Tata) jest na miejscu, a Dziadek i Babcia mieszkają dalej - ale bez przesady nie aż tak daleko.
Cała trójka jest zapatrzona w Niunię jak w obrazek - na porządku dziennym są stwierdzenia - "och, jaka Ona grzeczna, a jaka mądra, a jaka rezolutna" i ogólne ach ach ach. Odgłosy zachwytu wyparowują z mojej głowy po przejechaniu jakiś 120km, ale wtedy słyszę je dalej tylko tym razem za pośrednictwem telefonu.
Z moim Tatą jest inaczej - Niunia jest u niego każdej soboty, czasem również w tygodniu jakiś dzień na chwilkę - ale to właśnie On prześciga się w coraz to nowszych, lepszych i częstszych prezentach dla Niuni. U Dziadka mimo częstotliwości odwiedzin zawsze coś na Nią czeka, a to trzy misie (tak bylo dzisiaj), a to książeczki, a to innym razem kotek, czy małpka - Dziadek rozpieścił Nam dziecko.
Czy to dobrze? hm... ciężkie pytanie. Z jednej strony Niunia nie jest roszczeniowym dzieckiem, nie jest z tych egzemplarzy co to kładą się na ziemi i tupią gdy nie dostaną upatrzonego lizaka, czy zabawki, ale z drugiej strony jak tak dalej pójdzie to dziadek będzie musiał kupić Niuni wille z basenem naturalnych wielkości.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz