Nie dość, że była grzeczna, po przyjściu z przedszkola wypucowała buciki, prościutko ustawiła je na swoim miejscu - wieczorem grzecznie zjadła kolację i równie grzecznie i szybko poszła spać.
Mikołaj podzielił prezenty na dwie tury - okazał się wyjątkowo zapobiegliwy i przewidział, że gdyby Niunia znalazła rano zabawki kolo swoich wyczyszczonych bucików - o pójściu punktualnie do przedszkola, My rodzice moglibyśmy zapomnieć. I takim oto sposobem - rano w bucikach były słodkości i książka ( o tym później - mam postanowienie pisania recenzji książek dla dzieci).
Zaraz po przebudzeniu pobiegła do bucików i niesamowitym uśmiechem na buźce wyjmowała kolejno 'ciacio buba" i inne słodkości. Oczywiście nie obeszło się bez pałaszowania zdobyczy, ale grzecznie zjadła śniadanko i powędrowała z Tatą do przedszkola.
Po powrocie czekały ją niespodzianki zabawkowe - czyli domek dla koników i ciastolina (zestaw z dino) - zabawom nie było końca, były jednak przerwy na dokończenie pozostałych słodyczy - po takiej ilości cukru - Niunia była nakręcona jak katarynka - trajkotala, biegała, śpiewała i recytowała wierszyki.
Mikołajki minęły a tu dzisiaj - Mikołaj oznajmia, że ma jeszcze jeden nieco spóźniony prezencik - nasze miny bezcenne, a mina Niuni - oj żałuję, że nie udało mi się tego uchwycić - dostała to co uwielbia - książeczki w ilościach.... co ja będę o tym pisać sami zobaczcie.
Mamy co czytać przez najbliższe miesiące.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz