Jest 21:00 jestem w domu, Julka spokojnie śpi w swoim łóżku - to był dobry dzień, naprawdę dobry, ale mogło być inaczej. Nie wszyscy rodzice zakończą ten dzień jak ja z poczuciem spokoju, który jest tożsamy ze spokojnym oddechem mojej córki.
Internetu huczy, co chwila jestem "atakowana" informacjami - dziecko udusiło się w samochodzie, 2,5 latek ugotował się w aucie, ojciec zapomniał o córce - ta zmarła. Sądny dzień? nie wiem - przecież zaczął się jak każdy inny, ale skończył się ... no właśnie - tragicznie.
Gdy media grzmią, ja wraz z Małżem i Julką idziemy na spacer - jest kilka minut po 16, żar się leje z nieba, człowiek robi trzy kroki i czuje jak płynie - idziemy. Nie zdążyliśmy przejść 150 metrów, gdy moją uwagę zwraca zaparkowany samochód - taka blaszana puszka, zaparkowana w pełnym słońca, a w środku dziecko. Nie, to nie reklama społeczna, to też nie jest prowokacja - choć przez chwilkę tak właśnie myślałam - że za krzaka wielkości mojej Julki wyskoczy kamerzysta i kolesiem z mikrofonem i krzyknie "Mamy Cię" i zada mi miliony pytań w stylu - czemu nie zareagowałam.
Mijają cenne sekundy, a ja patrzę na małą spoconą dziewczynkę - która śpi, ale czy na pewno, przecież nie mam pewności. W pierwszej chwili każę Małżowi wyciągnąć telefon i dzwonić na 112, ale chwilka - gdzie są rodzice? Mieszkamy w miejscu gdzie rodzin z dziećmi jest cała masa, ciężej u Nas spotkać kogoś w średnim wieku. Sekundy mijają, a ja myślę - nikt nie wyskakuje zza krzaka.
Nagle olśnienie - apteka, na pewno matka wyskoczyła do apteki, a tam pewnie kolejka - biegnę (to tylko 10 metrów), wpadam i krzyczę:
- czy jest tu osoba która bezmyślnie pozostawiła dziecko w samochodzie w taki upał
spogląda na mnie z wyrazem nienawiści młoda kobieta
Ona: nie wtrącaj się
Ja: słucham
Ona: to nie Twoja sprawa
Ja: może i nie moja, ale policji na pewno!
Wychodzę z poczuciem, że zareagowałam i z pewnością, że odpowiednie służy już jadą - ułamek sekundy później z apteki wybiega "MATKA" i biegnie do samochodu, wsiada i odjeżdża.
Kątem oka widzę, że dziewczynka się budzi - nic Jej nie jest - oddycham
Mam zdjęcie i nr rejestracyjny - i mam nieodpartą ochotę wysłać je policji.
Teraz, gdy Julka śpi zastanawiam się co by było gdyby ... Julka obok samochodu się przewróciła i byłabym zajęta Nią, niż zerkaniem na zaparkowany samochód - czy usłyszałabym w wiadomościach - "Matka zaparkowała obok apteki - poszła tylko wykupić leki, Jej mała córeczka zmarła na skutek przegrzania ...."
Nie wiem jak można zostawić dziecko w samochodzie bez względu na pogodę i temperaturę na zewnątrz, nie rozumiem jak można zapomnieć o dziecku, które miało się zawieźć do przedszkola - nie wiem, nie pojmuję, nie ogarniam i nie chcę tego OGARNIAĆ - chcę reagować.
REAGUJ, być może uratujesz życie przyszłego noblisty, człowieka, który odkryje lek na raka, wspaniałej Mamy, czy fantastycznego Taty - REAGUJ
Reaguj zawsze ! Dla mnie to tez nie do pomyslenia:-/ nawet jak Amelka śpi to ja zostaje z nią w samochodzie a napewno nie zostawiam jej samej! Nigdy!
OdpowiedzUsuńBezmyślność ludzi nie zna granic...
OdpowiedzUsuńto prawda - przerażające jest to, że można zapomnieć o dziecku - koszmar
UsuńO losie, jak można być tak bezczelnym by narazić swoje dziecko? Jak można powiedzieć komuś "nie wtrącaj się", kto zwraca mi uwagę? Mi byłoby zwyczajnie głupio.
OdpowiedzUsuńNiestety tragedia goni tragedię a wszystko przez głupotę :(
mam nadzieję, że jednej zapobiegłam
UsuńDla mnie jesteś bohaterką! Na prawdę. Rzadko kiedy ktokolwiek reaguje na niepożądane w społeczeństwie sytuacje. Ja kiedyś powiedziałam do słuchu młodej mamie, jeszcze w ciąży, która stała przed sklepem z piwem w ręku.....czy to pomogło. Nie mam pojęcia ale ja czułam, że wypełniłam swój obywatelski obowiązek. ZAREAGOWAŁAM.
OdpowiedzUsuńJa jeden raz zostawiłam śpiącego synka w samochodzie ze starszą nie śpiąca córką na małej stacji benzynowej kiedy poszłam zapłacić za paliwo.
Ja cały wieczór mam w glowie historie dziewczynki z Rybnika koszmar :-(
OdpowiedzUsuńja też, nie wiem jak teraz ludzie komentujący zaistaniałą sytuację mogą tłumaczyć zachowanie "OJCA" - miał ciężki dzień, może się nie wyspał -ZABIŁ wlasne dziecko - na to nie ma wytłumaczenia
UsuńJa cały wieczór mam w glowie historie dziewczynki z Rybnika koszmar :-(
OdpowiedzUsuńJuż pisałam na fb w kilku dyskusjach na ten temat, tych rodziców to tylko zamykać w samochodach i zostawiać w upale na powolną śmierć w męczarniach. Tylko taka kara byłaby adekwatna do ich czynu. Nie rozumiem jak tak można, nigdy tego nie zrozumiem, swój największy skarb, cud maleńki, najdroższego człowieczka świata zamknąć w metalowej puszce i skazać na powolną śmierć... Człowiekowi się niedobrze robi jak wsiada do samochodu który stał jakiś czas w pełnym słońcu, a co dopiero jakby się w nim miało siedzieć...
OdpowiedzUsuńOsoby z takim podejściem nie powinni być rodzicami i jeszcze ta reakcja jakbyś to ty była nienormalna. Koszmar.
OdpowiedzUsuń