nie należę do osób, które generalizują i na prawdę jestem daleka od tego aby to robić - ale są chwile kiedy nóż się w kieszeni otwiera. Nas taka chwila dopadła wczoraj - co ja mówię chwila dokładnie 5,5h.
Nie wiem czy kiedyś o tym pisałam, że jestem szczęśliwą posiadaczką Babci - mojej prywatnej osobistej - Babcia jak wskazuje mój wiek jest leciwą kobieciną, a dokładnie 26 kwietnia skończy 90 lat - chciałaby się, rzec "piękny wiek" - do wieku brakuje Babci 10 lat i obyśmy mieli możliwość świętowania tego wydarzenia.
90 lat to słuszny wiek, niestety obarczony przykrymi doświadczeniami i w tej konkretnej chwili nie chodzi mi o II Wojnę Światową, czy przymusowe roboty na terenie Niemiec - ale przebyty udar, cukrzyca. Nie oszukujmy się My mamy czasem dość, gdy życie przypomina Nam kto tu rządzi, a co ma powiedzieć taka Babcia - otóż wczoraj wieczorem zdarzył się mały wypadek ( nie chcę za bardzo wdawać się w szczegóły), ale przyjechała karetka - lekarz zbadał i orzekł "to musi zobaczyć chirurg" - szybka decyzja, i Babcia przypięta pasami w karetce pojechała do szpitala na SOR.
I w tym momencie można zacząć odliczać czas - jak się okazuje służba (o ironia - pewnie powinnam sprawdzić co to słowo naprawdę oznacza, i jakie jest jego właściwe przeznaczenie) zdrowia (tu też powinnam, ale odpuszczę sobie), ma 4 godziny na reakcję (reakcja - czytaj - wstępne oględziny pacjenta). Nie wiem jak to jest dokładnie w przepisach prawa lub wewnętrznych regulacjach Oddziałów ratunkowych, ale tak poinformowali Nas w szpitalu.
Ja osobiście byłam święcie przekonana, że jak kogoś przywozi karetka to znaczy, że reakcja nie powinna trwać dłużej niż .... no dobra nie wiem, ale szybko.
W naszym przypadku czas leci, a wspomniana Babcia - z wiszącym fragmentem ciała czeka .... czeka, nie leżąc - jakby wskazywał na to wiek i utrata sporej ilości krwi, tylko siedzi i czeka. A czas mija - lekarz z karetki poinformował Nas, że za dwie godziny można będzie Babcie zabrać do domu o ile nic nie wykaże prześwietlenie ..... czas leci
Nie żeby akurat w tym czasie gdy Babcia siedziała i czekała na pomoc był ruch w interesie - nie było przyjeżdżających karetek na sygnale, nie było ich wcale, a w poczekalni tłum - a to Pan ze spuchniętą nogą jak bania, a to ktoś pod wpływem i haftujący dalej niż widzi.
Podsumowując - Babcia na szycie czekała 5,5h - w pozycji siedzącej do 1 w nocy, z cukrem na poziomie prawie 300.
Nie wiem i nie ukrywam, że zastawia mnie to od wczoraj gdzie system działa błędnie - czy to system oceniający stan pacjentów i klasyfikujący ich kolorami, czy brak personelu medycznego na SOR (jakby nie było to Oni mają RATOWAĆ), czy kwestia płac jakie wpływają na konta wyżej wspomnianego personelu.
Zastanawia mnie jedno, czy gdyby Babcia miała 20, 30, 40 lat i była w wieku właściwym, szybciej zostałaby udzielona Jej pomoc?
Cóż jak zajdę odpowiedzi to Wam o tym napiszę.
Nóż się w kieszeni otwiera! To SKANDAL jakiś
OdpowiedzUsuńjakby mi ktoś to powiedział to bym nie uwierzyła, ale dotknęło nas to osobiście.
Usuń