Ostatnio nie byłam w najlepszej formie, szukałam wymówek aby nie biegać, nie ćwiczyć. Nie czułam się z tym dobrze, nie jestem taka - wymówki nie są moją mocną stronę - nie chcę aby Julka patrzyła na mnie i podobnie szukała wymówek. Nie chcę Jej wychować na taką Kobietę - chcę aby podejmowała wyzwanie, aby stawiała czoła życiu, wyzwaniom, rzeczywistości - chcę aby próbowała, podejmowała walkę.
Nie chcę taka być, a jednak wymówki ostatnio zawładnęły moim życiem, moim bieganiem - moją pasją. Gdy przychodził wieczór słyszałam w swojej głowie "nie chce mi się", "nie dzisiaj", "to nie jest dobry dzień" i mój ulubiony "w taką pogodę nie da się biegać". Z jednej strony chęć biegania, a z drugiej niechęć do wyjścia z domu - normalnie miała przez chwilę rozdwojenie jaźni - zerwałam z tym. Wrzesień był ciężkim powrotem - zakończyłam go niespełna 100 km - postanowiłam, że październik będzie wyglądał lepiej - bez wymówek za to z zaangażowaniem.
Jedno to myśleć, a drugie zrobić - ciężko, bo ciężko ale ruszyłam tyłek z kanapy, założyłam biegówki i pobiegłam. Odkryłam przy okazji, że jesienne bieganie to coś dla mnie - pogoda jak najbardziej mi odpowiada - lepiej mi się oddycha, nogi mnie tak nie bolą - same niosą - wymówki pogodowe przestały istnieć.
Wczoraj podczas Babskiego wieczoru usłyszałam od Kobiety, którą cenię i strasznie lubię, podziwiam za ciepło i optymizm - "podziwiam Cię, za to, że Ci się chce, że znajdujesz czas, organizujesz tak życie, że starcza Ci go na pracę zawodową, rodzinę, czas dla Męża i Julki i przede wszystkim na pasje". I wiecie co, po tym moje wszystkie wymówi przestały istnieć i wiem, że nie wrócą (może znajdę nowe, ale bardzo będę się starać aby nie wróciły).
Dzisiaj mimo choroby założyłam biegówki, ciuchy biegowe - pojechałam z Małżem i Julką odebrać zestaw startowy i dumą stanęłam na starcie II BIEGU EUROPEJSKIEGO. Dystans 10km, organizacja świetna - Organizatorzy pomyśleli o wszystkim - o świetnie przygotowanej trasie, o patrolach medycznych, o izotonikach, wodzie, koszulkach i posiłkach regeneracyjnych dla uczestników - WIELKI SZACUN.
Atmosfera świetna, rodzinna - bo bieganie to sport rodzinny.
Wszystkim, których spotkałam dzisiaj na trasie Dziękuję - za udział, za motywację, za wspólny niedzielny bieg.
Asiu dziękuję za to, że przy świetnym jedzeniu zupełnie nieświadomie zmotywowałaś mnie jak już dawno zmotywowana nie byłam - Dziękuję
chwila przed startem
biegniemy
Julka wbiegła ze mną na mete
To ja dziękuję! Dzięki Tobie wiem, że można, a przede wszystkim, że warto wziąć się w garść i zamiast narzekać, po prostu działać :-)! PS. Gratuluję biegu!!!
OdpowiedzUsuńteraz już mogę Podziękować :)
UsuńAsiu grunt to chęci - potem to już z górki
Dla mnie jesteś supermama. Jak ja chciałabym umieć biegać! Niestety 100 metrów i zlana potem. Jakiś koszmar. Dlatego podziwiam wszystkich biegajacych!
OdpowiedzUsuńojej Dziękuję :) miło mi słyszeć takie komplementy
UsuńZapraszam do wspólnego biegu - wszystko to kwestia dopasowania tempa, bez spięcia i zadęcia - biegać każdy może
Serdecznie Ci gratuluję! I cieszę się, że udało Ci się wkręcić na całego w to bieganie.
OdpowiedzUsuńDziękuje - wkręciłam się totalnie, do tego stopnia, że szukam kolejnych biegów - a za rok Maraton Warszawski
Usuń