Warsztat matematyczny zaczęłyśmy od zbiorów - niepozornie, powili od jednej do drugiej, aż ... posprzątałyśmy cały pokój. No dobra - macie mnie, nie posprzątałyśmy, a Julka posprzątała - dzieląc zabawki na te które zostają i na te które muszą nas opuścić.
Gdy już opanowała dwa podstawowe zbiory na Tak i Nie, poszła o krok dalej i stworzyła podzbiory, zbioru Zabawki, które zostają. I tak znalazły się tam lalki, wróżki, elsa i anna, koniki pony, winx, myszki Minnie, petshopy i ich wszystkie akcesoria, czyli domki, szczotki, samochody, itp. Kolejnym podzbiorem były klocki, które na starcie dostały swoje pudło, trzecim okazały się pluszaki, które znaczą wiele dla Julki - ok, nie dyskutuję z tym.
Z drugiego zbioru, Julka wyodrębniła podzbiór - zabawki, które możemy oddać, zabawki, które jadą do dziadka (bo Julka ma tam swój pokój) i te, które są uszkodzone.
Kiedy pokój został ogarnięty, Julka wytargała liczydło i swoją świnkę skarbonkę i postanowiła sprawdzić na ile nowych elementów podzbiorów Jej starczy, a ile będzie musiała jeszcze uzbierać. Liczyła, liczyła i doszła do wniosku, że jeżeli wyniesie dwadzieścia razy śmieci to uzbiera na jedną z lalek o których oczywiście marzy i bez której nie potrafi żyć.
Warsztaty Matematyczne w zasadzie mamy każdego dnia - Julka zna cyfry, działania dodawania i odejmowanie, do 30 potrafi policzyć w pamięci, a do 100 za pomocą liczydła.
Do warsztatu postanowiłam że włącze labirynty, zagadki logiczne i łamigłówki - bo to przecież nic innego jak kombinatoryka :), a taka wiedza na co dzień i od święta :)
Nie wpadł abym na to ze można matematycznie sprzatac
OdpowiedzUsuńTaki spontaniczny pomysl
UsuńSpryciula z Ciebie:) Bardzo fajny pomysł. Ach, chciałabym, żeby taka metoda podziałała na mojego trzylatka - on w takich sytuacjach na ogół mówi, że... jest za mały i już daje rady.
OdpowiedzUsuńHaha...to posprzątałyście :)
OdpowiedzUsuńhihi cóż za przebiegły plan ;)
OdpowiedzUsuńMatematyka jest wszędzie, wystarczy ją ciekawie wykorzystać. Świetny pomysł
OdpowiedzUsuńdobre! i umiała się rozstać z zabawkami, a to już duży sukces - u mojego zbiór "nie" jeszcze pewnie długo nie powstanie ;)
OdpowiedzUsuńChyba skorzystamy z pomysłu bo u nas też przydałoby się zrobić czystki w zabawkach ;-)
OdpowiedzUsuńilekroć robimy czystki w zabawkach...tylekroć okazuje się ze jednak WSZYSTKO jest potrzebne...kończy się tym że matka zła dzieci poirytowane a stan zabawek taki sam:/
OdpowiedzUsuńHehe - świetny pomysł i połączenie przyjemnego z pożytecznym ;) Koniecznie musimy spróbować :P
OdpowiedzUsuńHa! Cudne :D Inwentaryzacja zabawek to bardzo pożyteczny sposób na naukę liczenia. Cwane, cwane ;)
OdpowiedzUsuńMatematyczne porządki to jest pomysł :-))
OdpowiedzUsuńŚwietny pomysł, u nas niestety zbiór nie to zbiór pusty... wszystko jest najukochańsze i bardzo potrzebne, a ja jestem zła i bez serca "Mamo czy ty nie widzisz jak ten mis (lalka, dinozaur itd itp) na mnie patrzy???!!! On mnie kocha, a ty mowisz ze mam go oddac!!!"
OdpowiedzUsuńFajny pomysł na porządek ;) Chyba muszę wprowadzić takie sprzątanie zabawek u syna ;)
OdpowiedzUsuńMatematyczny porządek, rewelacja :D
OdpowiedzUsuńMatematyczne sprzątanie rewelacyjne, choć u nas pewnie sprawdziło by się połowicznie - co domowy matematyk by wysprzątał, to jego młodsza siostra od razu by rozniosła. Nie ma w tej dziewczynie za grosz zamiłowania do porządku, ale chyba ma to po Matce ;)
OdpowiedzUsuń