poniedziałek, 25 listopada 2013

małe conieco

Weekend minął Nam KULINARNIE - nie żebym na co dzień nie gotowała, piekła czy to tam z kuchnią Wam się kojarzy. Gotuję - codziennie, piekę raz na jakiś czas, ale kiedy w listopadzie zaplanowany jest WARSZTAT KULINARNY w ramach projektu DZIECKO NA WARSZTAT - trzeba się postarać.

Czy ja się postarałam, czy zrobiłam innego schabowego, albo żeberka w papilotach - NIE, ani schabowego ani żeberek - w zasadzie żadnego mięsa nie było - za to była czekolada, ciastka, babeczki z M&M'sami i było jeszcze coś nie koniecznie dla Nas.

Julka pomagała dzielnie, trwała na posterunku - wsypywała, rozsypywała, mieszała, wysypywała, podjadała, oblizywała, próbowała i wycinała.

Wszystko zaczęło się od ciasteczek - przepisów w necie jest masa, jeszcze więcej w gazetkach, książkach, które posiadam w domu, ale z pomocą przyszła mi Pani Ula - która powierzyła mi swój przepis rodzinny - przepis jest z 1923 roku, więc wiekowy rzec by się chciało - ciastka wyszły tak pyszne, że chyba zaadoptuję go.

Zrobienie ciasta kruchego jest dla mnie nie lada wyzwaniem - ponieważ jak będziecie mogły przeczytać jedną z siedmiu rzeczy o mnie - nie robię cista w które trzeba włożyć ręce - tym razem poświęciłam się, swoje nerwy i zagniotłam ciasto. To było jedne z dłuższych 20 minut w moim życiu - ale udało się i ciasteczka wyszły pyszne, a podpisanie ich sprawiło mi wiele frajdy - była oczywiście Julka, Tata, Mama, Buziaczki, Love i Dziecko na Warsztat :)

Ciastka zniknęły szybko, trzeba było jakoś ratować kawowe spotkanie, więc na tapetę, a raczej na kuchenny blat poszły babeczki z M&M'sami i francuskie ślimaczki z czekoladą. I te smakołyki szybko zniknęły - czas na czekoladę - moją tajną broń. Figurki z czekolady i czekoladowe lizaki - Julka uwielbia, a ja uwielbiam je robić.

Czekolada w wodnej kąpieli powoduje, że czuję unoszące się święta w powietrzu - pazerność dała o sobie znać i próbując czy czekolada jest taka być powinna, poparzyłam sobie język, podniebienie - dobrze, że tym razem nie robiłam karmelków - bo długo bym leczyła rany. Figurki i lizaki stygną w lodówce.

Warsztaty kulinarne nie znaczy, że skorzystać mają jedynie domownicy - u Nas znalazło się także coś dla 'braci mniejszych' - jak to mówią w Grze o Tron - ZIMA IDZIE, a jak zima to dokarmianie zimujących ptaków. W ruch poszła kukurydza, słonecznik, siemie lniane, ziarna zbóż - Julka nasypywała w silikonowe foremki do babeczek, a ja w tym czasie roztapiałam słoninkę.
Gdy foremki były wypełnione do polowy mieszanką ziarna zakotwiczyłam wcześniej przygotowane sznureczki następnie Julka dosypała resztę mieszanki i wszystko zalałam gorącym tłuszczem. Gdy wszystko ostygło ptaki dostały ziarniste dynie (takie foremki Julka wybrała).

To były smaczne WARSZTATY  :)



DZIECKO NA WARSZTAT

21 komentarzy:

  1. Super! Pyszne warsztaty! Dzięki, że jesteście :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. :) w zasadzie to my powinnyśmy podziękować, za pomysł, projekt i to co robisz ogarniając całość :)

      Usuń
  2. Super!!!. Wpraszam się na ciastka:) i pomysł z tymi dyńkami dla ptaszków świetny - już to gdzieś widziałam ale nie miałam okazji tego zrobić- nadrobię tym razem

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zapraszam - ale już na kolejną partię - bo te zniknęły bardzo szybko

      Usuń
  3. Muszę zrobić z chłopakami takie dynie dla sikorek i wróbli :)

    OdpowiedzUsuń
  4. świetne, a jak pysznie wszystko wygląda;), aż żal że to dla ptaszków:)

    OdpowiedzUsuń
  5. świetne te lietrki na ciastka!

    OdpowiedzUsuń
  6. napisayna ciasteczkach - wielkie brawa za pomysły

    OdpowiedzUsuń
  7. Ale świetnie i o ptaszkach pomyśleliście :)

    OdpowiedzUsuń
  8. wow, ile inspiracji!

    OdpowiedzUsuń
  9. Pewni szybko zniknęły te lizaki ;)

    OdpowiedzUsuń
  10. świetny pomysł z dyniami :) a przepis... 90 lat! wow!

    OdpowiedzUsuń
  11. Wow jestem pod wrażeniem wiekowego przepisu, samego wykonania ciasteczek i faktu, że pamiętaliście również o ptakach :)

    OdpowiedzUsuń
  12. Smaka narobiłaś, a gdzie przepisy (zwłaszcza ten z 1923 roku)? ;-)

    OdpowiedzUsuń
  13. Oh, jakie pyszne lizaki, kocham czekoladę:)

    OdpowiedzUsuń
  14. U nas też ptasie przysmaki, ale na żelatynie :).

    OdpowiedzUsuń
  15. Smakowicie wygląda. I o ptaszkach pomyśleliście SUPER !

    OdpowiedzUsuń
  16. u nas ptaszki nic nie dostały z warsztatu

    OdpowiedzUsuń