Nie lubię chorować, ale gdy choroba mnie już dopada to daje radę - nie mam specjalnie wyjścia, muszę być na chodzie.
Ale gdy choruje Julka - dopada mnie poczucie bezsilności - nie, nie załamuję rąk, działam - robię wszystko aby poczuła się lepiej, ale jestem bezsilna.
Patrzę jak moje dziecko cierpi, jak walczy z gorączką, duszącym kaszlem - czy tak jak teraz z wymiotami.
Jeszcze wieczorem było wszystko dobrze - zaczęło się o drugiej w nocy i tak trwamy do teraz - z małą przerwa na wizytę w szpitalu - wiemy jedno, jeżeli do 15:00 nie będzie poprawy, meldujemy się na oddziale.
ojejciu!
OdpowiedzUsuńZdrówka dla Malutkiej i czekamy na dobre wieści!
Trzymam kciuki, żeby była poprawa!
Oby jednak nie było takiej potrzeby...
OdpowiedzUsuńBezsilność to chyba najgorsze z uczuć...Niech ulka szybko zdrowieje a Tobie siły życzę
Uściski obu przesyłam
Trzymam kciuki i mnóstwo zdrówka życzę! Trzymajcie się dzielnie!
OdpowiedzUsuńZycze szybkiego powrotu do zdrowia. Cieplutkie pozdrowienia :)
OdpowiedzUsuńKurczę, niedobrze... ściskam za Was kciuki z całej siły, trzymajcie się dziewczyny :*
OdpowiedzUsuńduzo zdrowia zycze
OdpowiedzUsuńWracajcie do zdrówka. Pozdrawiam serdecznie.
OdpowiedzUsuń