poniedziałek, 1 lipca 2013

stara bieda

W filmie, na zdjęciach wszystko wygląda inaczej - ładniej, bardziej kolorowo i deszcz na głowę nie pada - zawsze ktoś obok poda parasol. A w życiu, cóż życie wygląda z goła inaczej. Nie żebym chciała narzekać, ze moje to pasmo niepowodzeń i że wspomniany deszcz właśnie mnie obmywa.


Codzienność jest inna, bardziej wyblakła, a może pastelowa, rzadko szara - robię wszystko aby właśnie szara nie była - ubarwiam ją jak mogę. Staram się ją kolorować wszystkimi dostępnymi barwami - unikam przekoloryzowania, przerysowania.

Nie mówię "Julka od dnia narodzin przesypiała każdą noc" - jasne zdarzało Jej się takową przespać, ale nie od razu (tym bardziej, że musiałam ją jako wcześniaka wybudzać co trzy godziny na karmienie), "nie no moja córka to wszystko je, jadła, warzywa wręcz uwielbia".

Czemu o tym piszę - parę dni temu spotkałam dawno nie widzianą koleżankę z czasów szkolnych - nie widziałyśmy się lata świetlne. Powód naszego niewiedzenia był życiowy - każda z Nas poszła swoją drogą - najwyraźniej przez te wszystkie lata nie miałyśmy powodów ani potrzeby się ze sobą kontaktować - jasne mamy siebie w znajomych na FB, czy już dawno zapomnianej naszej Klasie - ale na tym Nasze kontakty się kończą. 
Aż do wspomnianego przeze mnie przypadkowego spotkania.

Jak to w takich chwilach bywa pada pytanie "co u Ciebie słychać" - odpowiedź jest jakże Nasza Polska - "a wiesz, stara bieda" - kurcze jaka stara bieda - Kobieto jesteś młodą wykształconą Kobietą, masz dom, rodzinę, masz nawet psa - gdzie tu bieda, tym bardziej stara. Ale nic, pomyślałam - nie moje życie, nie moja sprawa.
Jak to jest że jak ktoś Nas pyta co słychać to często odpowiadamy - "nic ciekawego", "stara bieda" - kurcze, a czemu nie powiedzieć - "jest świetnie, mam świetną pracę, moje dziecko się dobrze rozwija, a kot nasrał do kwiatka" - ani to po staremu, ani biednie. Nie uważacie, że brzmi lepiej.

Wiecie, gdy pytam kogoś co słychać, to autentycznie chcę wiedzieć - nie pytam tylko bo wypada.

3 komentarze:

  1. Z tym to różnie bywa, chociaż sama jestem przeciwniczką narodowego umartwiania się. Czasem po prostu ktoś wypada z naszej orbity życiowej na tyle trwale, że nie chce się go wprowadzać w niuanse życia i zamiast tego rzuca pierwszy zdawkowy tekst, który pojawia się pod kopułą. Czemu u niektórych ten pierwszy tekst zieje beznadzieją - to już temat na odrębny research :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Sylwia Zgadzam się i podpisuje wszystkimi kończynami, ale czemu gdy mowa o naszych bliskich, przyjaciołach i innych często widzianych ludziach - co slychać - a stara bieda - z tym się nie zgadzam - to mój społeczny bunt

      Usuń
  2. niestety u nas jest stary zwyczaj... lubimy się żalić. latwiej powiedzieć, że jest źle niż usmiechnąć się i powiedzieć, żę jesteśmy szczęśliwi. Bycie szczęśliwym i spełnionym jest dla ludzi czymś niecodziennym i nietypowym :/

    OdpowiedzUsuń