Otóż, okazuje się, że Nasza Niunia rośnie - jasne, zauważamy to, wiemy o tym, odczuwamy to na własnych mięśniach, ale w konfrontacji ubrankowej - brak mi argumentów. Jest tylko jedno wyjście - trzeba się wybrać na zakupy. Nie, ni wyobrażajcie sobie, że tego nie lubię, uwiebiam tym bardziej, że te wszystkie ubranka są takie śliczne, mięciutkie i tak precyzyjnie wykończone.
Postanowiłam zacząć zakupy od bluzeczek - bo tych nigdy mało, a i dwie lub trzy w ciągu dnia zdarza się zakładać - zobaczcie co kupiłam.
- dwie pierwsze to Cool Club - prosto ze SMYKA
- dwie z dziewczynkami to dział dziecięcy H&M
- bluzeczka z myszką i z kotkiem to PEPCO
- a ostatnia brytyjska - to prezent prosto z WYSP
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz