wtorek, 28 lutego 2017

Święta Niebieska Marchewka

Nie odkryję "ameryki" mówiąc, że książka składa się z treści i ilustracji - ale nie każda książka tworzy do posiadanej treści i ilustracji - historii która wciąga, która nie daje spać, po której domagamy się więcej. 

Kolekcjonuje takie książki, szukam ich niczym Białych kruków, czytam, oglądam, "zarażam Julkę" i wiecie co? Znalazłam kilka perełek, ale o tym za chwilę.



Gdy przeczytałam tytuł, zobaczyłam okładkę wiedziałam, że niedługo trafi na Półeczkę z książkami, miałam już dla niej miejsce - nie wiem czy wiecie, ale mam miejsce dla książek, których jeszcze nie znam, których jeszcze nie ma, tak - a ja mam już dla nich ich kawałek półeczki.

W poszukiwaniu niebieskiej marchewki to niezwykła książka, ocierająca się o magię, napisana z przymrużeniem oka. Napisana tak, że dosłownie czujemy akcję, historię i czasy w których odrobinę szalone plemię wesołych królików poszukuje "zagubionej" świętej Niebieskiej Marchewki.

Otóż wspomniana Niebieska Marchewka zaginęła im dawno, dawno temu - na samym początku i tak już od czasów prehistorycznych pokazuje im się na horyzoncie po czym w nie do końca jasnych okolicznościach znika, a króliki szukają jej dalej.



DANE TECHNICZNE
Tytuł: W poszukiwaniu niebieskiej marchewki
Ilustrator: Sebastien Telleschi
Wydawnictwo Nasza Księgarnia

Każda karta książki to jedna opowieść, jedna epoka historyczna i jedna gigantyczna ilustracja - na jednych wiją się podziemne korytarze, na innych korytarze w króliczej piramidzie, a na innych w rakiecie zmierzającej na orbitę. 

Poszukiwania ŚWIĘTEJ niebieskiej marchewki trwają, wydarzenia zmieniają się na kartach historii, a epoki odchodzą w przeszłość - teraz gdy książka trafiła w Nasze ręce musimy zakasać rękawy, wytężyć wzrok i szukać. 
Bo Marchew nie jest zwykła to nie jakaś tam karotka, ale ta która dała ogień, ta która dała początek. 

Jeżeli jesteście ciekawi jak wyglądają poszukiwania, przez jakie epoki poza prehistorią, starożytnym Egiptem czy Rzymem króli przeskakują w poszukiwaniu zaginionej świętej Niebieskiej Marchewki to zapraszam do lektury i poszukiwań.







2 komentarze:

  1. Uwielbiam takie książeczki, a o tej jeszcze nie słyszałam. Dzięki za cynk! Na pewno znajdzie się i na naszej półeczce!

    OdpowiedzUsuń
  2. Tosia takich książek nie lubi, a ja nigdy nie umiem oderwać od nich wzroku!

    OdpowiedzUsuń