Grzebiąc dzisiaj w rozgrzebanych postach trafiłam na ten - napisany prawie rok temu. Po przeczytaniu tych trzech akapitów, zakręciła mi łza w oku. Zakręciła się, spłynęła po policzku i zniknęła tak szybko jak się pojawiła.
[...] Poznałyśmy się ponad cztery lata temu ... połączyło Nas ..
[...] Poznałyśmy się ponad cztery lata temu ... połączyło Nas ..
Dzisiaj zostało Nas już niewiele, kilka - no może kilkanaście, ale wtedy, wtedy było Nas sporo. Każda w ciąży, każda z planowanym terminem na kwiecień - dla jednych, tak jak dla mnie było to pierwsze dziecko, dla innych drugie, ale wśród Nas były też takie które po raz trzecie Oczekiwały :)
Co Nas połączyło - na początku była to ciąża, pytania, wspólne zakupy, oglądanie USG, rosnących brzuszków, dzielenie się pierwszymi ruchami dziecka, obawami, ale i radościami. Przeżywałyśmy porody, kolki, pierwsze ząbki, pierwsze kroki, ROCZEK, potem drugi, trzeci - a zaraz będzie czwarty. Od kilku pytań, po kilka kłótni - dzisiaj jest inaczej.
Dzisiaj już nie jesteśmy grupą kobiet w ciąży, dzisiaj jesteśmy MAMAMI, ale przede wszystkim jesteśmy sobie na prawdę bliskie. Ponad cztery lata temu nie liczyłam na nic poza odpowiedziami na kilka pytań, a dostałam w pakiecie RODZINĘ - nie, nie przeczytaliście źle. Tak dostałam Rodzinę, Przyjaciół, starsze i młodsze siostry, a z Nimi w pakiecie ich mężów i dzieci - wiecie taka WIELKA polska rodzina. [...]
Dzisiaj jest inaczej - z tej garstki sprzed prawie roku zostało Nas kilka - dlaczego? Nie wiem, a może wiem tylko głośno tego nie chcę mówić. Nie wiem jakbyśmy się nie starały to nie wrócimy do czasów z grudnia 2009 (ja właśnie wtedy dołączyłam), ale tak prywatnie to bym chyba nawet nie chciała. Przez te ostatnie 5 lat tyle się wydarzyło - tych miłych, ale i tragicznych dni, była strata, ale były też narodziny, a z tego co wiem będą kolejne.
Nasza RODZINA się zmniejszyła, ale nadal jest i jest silniejsza :)
Julka ma fantastyczne Ciocie, Wujków i gromadkę rodzeństwa, a My z Małżem mamy PRZYJACIÓŁ z którymi w środku nocy zupełnie po ciemku możemy konie kraść zaraz po tym jak zejdziemy z ogrodowych hamaków, dokończymy grilla i nagadamy się za wszystkie czasy.
Dziewczyny wiem, że czytacie - DZIĘKUJĘ za to, że JESTEŚCIE :)
Dzisiaj jest inaczej - z tej garstki sprzed prawie roku zostało Nas kilka - dlaczego? Nie wiem, a może wiem tylko głośno tego nie chcę mówić. Nie wiem jakbyśmy się nie starały to nie wrócimy do czasów z grudnia 2009 (ja właśnie wtedy dołączyłam), ale tak prywatnie to bym chyba nawet nie chciała. Przez te ostatnie 5 lat tyle się wydarzyło - tych miłych, ale i tragicznych dni, była strata, ale były też narodziny, a z tego co wiem będą kolejne.
Nasza RODZINA się zmniejszyła, ale nadal jest i jest silniejsza :)
Julka ma fantastyczne Ciocie, Wujków i gromadkę rodzeństwa, a My z Małżem mamy PRZYJACIÓŁ z którymi w środku nocy zupełnie po ciemku możemy konie kraść zaraz po tym jak zejdziemy z ogrodowych hamaków, dokończymy grilla i nagadamy się za wszystkie czasy.
Dziewczyny wiem, że czytacie - DZIĘKUJĘ za to, że JESTEŚCIE :)
wszystkiego dobrego Kochana dla całej Waszej trójki!
OdpowiedzUsuń