Tym razem miało być inaczej za sprawą udziału w Warsztatach Kulinarnych Akademii Samków z Boschem i marką Kupiec- wszystko za sprawą ekspertów i uczestniczek Warsztatów nie małe znaczenia miał także fakt, że był to piątek a ja miałam urlop. A żeby było fajniej nie jechałam na Warsztaty sama - jechałam z Olą.
Ja kontra kuchnia Boscha - widzicie to? Śmiech w tym miejscu jest zbędny - ponieważ jak się okazuje radziłam sobie całkiem nieźle, wszystko co zostało mi powierzone zostało zrobione i wydane - mam nadzieję, że smakowało, ale niestety nie widziałam tych rozanielonych min na twarzach uczestniczek ponieważ musiałam pędem wracać do Olsztyna, aby przesiąść się z autobusu do samochodu i pojechać dalej - na blogowy weekend.
Wchodząc do kuchni czułam się prawie jak w master szefie, albo innym top, czy rodzimym gotuj z Okrasą - jeszcze chwila i moja podobizna będzie zdobiła ulotki Lidla z przepisami. A że PRAWIE robi wielką różnicę - tym razem - olbrzymią, ponieważ nikt nie kazał Nam oddawać fartucha.
Ekspertami zaproszonymi na Warsztaty były Julia Strzałkowska, która dbała o to abyśmy jednak podały coś jadalnego :) oraz Ewa Ceborska - Scheiterbauer, która jest ekspertem z dziedziny dietetyki. Pani Ewa przeprowadziła bardzo ciekawy wykład dotyczący kuchni dla młodej Mamy z dzieckiem po jednej i drugiej stronie brzucha. Dania zaproponowane przez Julię także były z myślą o Kobietach w ciąży i Karmiących Mamach.
Gdy teraz zastanawiam się nad tym czym były dla mnie takie Warsztaty to mam miliony myśli - pozwólcie, że kilkoma podzielę się z Wami. Był to czas w którym jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki odczarowano potrawy których nie jadłam - "bo nie lubię", "bo owsianka", bo marchwianka - bo moje wewnętrzne fuj broniło się nogami i rękami. W cztery godziny nie dość, że odczarowano produkty, których nie stosowałam w swojej kuchni, to dodatkowo pokochałam je i zamierzam wprowadzić do nie tyle weekendowych wariacji w kuchni, co tych codziennych - ponieważ wszystkie 6 dań zrobiłyśmy w niecałe trzy godziny.
Poza potrawami miałam okazję poznać fantastyczne Kobiety, podpatrzeć kilka technik - np tą na pieczenie bakłażana, czy spróbować obłędnej marchwianki - uwierzycie to może być PYSZNE :)
Plusem dodatnim jak to mawiał były prezydent było "poużywanie" sobie sprzętów Boscha - mikser jest moim MUST HAVE - Mikołaju jak to czytasz, to wiesz :)
Podsumowując - spędziłam fajnie czas, gotowałam z fantastycznymi Kobietami, poznałam nowych ludzi i nowe PRZEPISY (które już wypróbowałam), napiłam się pysznej kawy i nie ODDAŁAM fartucha :) a i miałam swoje 5 minut udzieliłam wywiadu :). Ponadto poszerzyłam swoją wiedzę i teraz już wiem dlaczego Julka tak pochłania czekoladę - otóż Pani Ewa podczas swojej prezentacji poruszyła temat Programowania jedzeniowego. Do zeszłego piątku nie miałam o tym zielonego pojęcia, a okazuje się, że gdy Mama jest w ciąży i raczy się pewnymi produktami, to w 99% przypadków Jej dziecko będzie lubiło te smaki, ponadto okazuje się, ze to będąc w ciąży powinnyśmy uważać na to co jemy, a gdy Maleństwo jest już po drugiej stronie brzucha powinnyśmy jeść wszystko.
Produkty spożywane w ciąży często dają efekt w postaci alergii naszych pociech - także Kochane Mamy jedzmy z głową, aby później nie musieć eliminować z diety wszystkiego poza wodą.
Były to moje pierwsze Warsztaty i mam nadzieję, że nie ostatnie. Bardzo bym chciała wziąć udział w kolejnych :) Ja trzymam kciuki, a Wy?
Mam nadzieję, że jeszcze nie raz spotkamy się w kuchni z Boschem albo bez :)
OdpowiedzUsuńAle fajnie :-) to dzis pewnie casting do piekielnej kuchni zaliczony ? :-)
OdpowiedzUsuńAAAAAAAAAAAAAAA jak ja Wam zazdroszczę :-)))))))))))))))
OdpowiedzUsuńkocham gotować :-)))
zazdrość :)
OdpowiedzUsuńMarzy mi się taki profesjonalny kurs gotowania :-)
OdpowiedzUsuń