Miałam nadzieję, że ten dzień szybko nie nastąpi, ale w zasadzie to jestem sama sobie winna - mogłam dawkować sobie, mogłam delektować się treścią, mogłam robić przerwy, albo mogłam czytać coś innego.
No cóż, żadnego z tych rzeczy nie zrobiłam - za to, przeczytałam jednym tchem, nie mogłam się oderwać, muskałam każde przeczytane słowo i każde wspomnienie przeczytanego zdania.
Przeczytałam trzecią - ostatnią część serii - Królowa Niczego. Nie czuję się z tym dobrze - bo teraz kiedy odklikałam ostatnią stronę, wyłaczyłam czytnik - to chciałabym aby ta historia nadal trwała, aby było więcej ochów i achów, abym miała jeszcze chwilę z Cardanem i Jude.
Po niebanalnym zakończeniu drugiej części układałam w głowie różne scenariusze - że może akca przeniesię się do świata ludzi, a Cardan porzuci swoje królestwo i podąży za miłością swojego życia (może On jeszcze tego nie wiedział, ale ja miałam swoje przypiszczenia). Jednak Holly Black zaplanowała to zupełnie innaczej - co sprawiło, że jeszcze bardziej chciałam przeczytac każdą kolejną stronę.
Uczucia - te okazywane i te które są skrywane od lat, wątki kryminalne, zabójstwa i porwania.
Cardan stanie przed nie lada wyzwaniem - będzie musiał stoczy najważniejszą walkę w swoim życiu - czy da radę? Jeżeli chcecie się przekonać - zapraszam do przeczytania Królowej niczego.
Czytając czułam się jakbym tam była jakbym wszystko widziała na własne oczy.
Ps. Jak skończycie każdą książkę z tej trylogii wreszcie okładki zaczynają mieć sens. :)
Nie mogłam się od niej oderwać. Szkoda że to już ostatnia
OdpowiedzUsuńprzeczytałam jednym tchem
OdpowiedzUsuń