Końcówka października przyniosła drugi warsztat - po dowolnym temacie przyszła pora na Astronomię. W poprzednich edycjach dwa razy sięgałam po Kopernika, było Planetarium, Zamek Kapituły Warmińskiej, gdzie Kopernik mieszkał - tym razem chciałam tego uniknąć.
W poprzednich edycjach warsztat odbywał się w weekend - tym razem, postanowiłam dawkować temat - dlatego przez cały miesiąc pojawiał się w naszych zabawach, spacerach czy wyjściach do kina.
Zaczęłyśmy z przytupem - czyli od Małego Księcia, było kino, były książki, było rysowanie baranka, róży i baobabów na planecie Małego Księcia. Julka pokochała tego blond chłopczyka, który pojawił się nagle na pustyni jak ja przed laty - dlatego nie wyobrażałam sobie ominięcia tego wątku.
Podczas warsztatu pojawiły się książeczki z naklejkami - choć nie ukrywam, że to nie był hit, ale prawdziwym HITEM było tworzenie układu słonecznego w salonie.
Do wykonania układu potrzebowałyśmy talerza głębokiego, talerzyka, dwóch filiżanek i kieliszka do szampana - dodatkowo, kredki, papier, blok techniczny.
Na kartkach bloku technicznego Julka odrysowała poszczególne naczynia, po czym wycięła planety. Następnie pokolorowała planety. Gdy wszystkie planety były już gotowe, trzeba było nanieść je na orbitę, ominąć czarne dziury i dorysować pierścienie, księżyce.
Tutaj przydał się rulon papieru i flamastry.
Muszę Wam się do czegoś przyznać - 90% warsztatu zrobiła Julka, opowiadała o planetach, widziała co to pierścienie, księżyce i układ słoneczny jako całość.
:) jest satysfakcja gdy okazuje się, że dzieciaki pamiętają o czym opowiadamy
OdpowiedzUsuńsatysfakcja to mało powiedziane - ja jestem zachwycona i dumna
UsuńFajnie, że tak się zaangażowała, brawo :)
OdpowiedzUsuń:)
UsuńWłasna inicjatywa potomka to bardzo cenny skarb. Czyli właściwie, to córa zrobiła mamie warsztat? :D
OdpowiedzUsuńw zasadzie tak - to Ona mówiła, a ja słuchałam
UsuńNie wpadłam na to by przy okazji kosmicznego tematu zapoznać Córcię z postacią Małego Księcia, trzeba nadrobić ;-)
OdpowiedzUsuń:) cieszę się, że zainspirowałyśmy
UsuńJa zawsze jestem szalenie zdziwiona, gdy okazuje się, że moje potwory pamiętają cokolwiek z rzeczy, które im opowiadam :)
OdpowiedzUsuńFajna książeczka naklejkowa, niestety nie miałam czasu na nią zapolować, a teraz już nie ma.
To najfajniejszy moment gdy dziecko mówi Mamo przecież ha to wiem
UsuńBrawo Julka!!! Sliczne planety!!! U nas tez byl Maly Ksiaze, ale tylko ksiazka i to w wersji dla dzieci.
OdpowiedzUsuńW imieniu Julki dziekuje
UsuńI proszę, to Julka nauczyła mamę! :D
OdpowiedzUsuńOj tak. Uczę się ode niej wielu rzeczy
UsuńPiękny układ słoneczny i brawo do Julki :-)
OdpowiedzUsuńDziekuje
UsuńMoja ulubiona książka z dzieciństwa :-))
OdpowiedzUsuńMoja tez mam koła wydań i kupuje coraz to nowsze
Usuńmała zdolniacha!
OdpowiedzUsuń