Doigraliśmy się :(
Chorowanie ciągnie się u nas od początku listopada – zaczęła
Mała Księżniczka – standard od kaszlu, kataru – Matka Polka (znaczy ja)
dzielnie potruptałam z dzieciem do lekarza .
Diagnoza – osłuchowo dobrze
Zalecenia – higiena nosa, na kaszel psik, piski, w razie
gdyby pojawiła się gorączka podawać coś na zbicie.
Na moje pytanie czy dziecko może uczęszczać do przedszkola –
usłyszała , oczywiście że tak – przecież wszystkie dzieci są w podobnym stanie.
Hm… Mała została tydzień w domu z dziadkiem .
Po tygodniu wróciła do przedszkola – silna, zdrowa :) - ale zachorowała
Matka Polka :( -
standard kaszel, karta – nie poddawałam się do momentu, aż straciłam głos, a
przełykanie powodowało płacz – potruptałam do lekarza – nic specjalnego poza
zwolnieniem nie dostałam.
Po dwóch dniach byczenia się na zwolnieniu dołączyła do mnie
Niunia – z gorączką 39,9 – dziecia w samochód i na pogotowie – a tak –
osłuchowo czysto – proszę wykonywać higienę nosa, w razie gorączki zbijać.
Ręce opadły mi do samej ziemi – strach o dziecko – bo tak
wysoka gorączka to nic dobrego tym bardziej, że gorączce się u nas podobało – i
bardzo ciężko było się jej pozbyć. Dzisiaj jest już (odpukać) lepiej – ale jeszcze
bez spokojnej głowy – bo wieczorami paskuda do nas powraca.
A co lekarz pediatra – „Tak może być – to wirus”
Ehhhh ręce opadają:(
OdpowiedzUsuńSzybkiego powrotu do zdrowia życzymy:)
dziękujemy - mam nadzieję, że szybko wszystko wróci do normy
UsuńDużo zdrówka:)
OdpowiedzUsuńdziekujemy bardzo :)
Usuń