Na pulpicie mam zdjęcie Małej Księżniczki jak biegnie do
mnie z garścią misternie nazbieranych stokrotek. Biegnie z lekkim uśmiechem na
twarzy, patrząc pod nogi – bo teren nierówny – a nie ma nic gorszego niż w
takiej chwili „zaliczyć” szczupaka – mówię z własnego doświadczenia – bo ja
byłam dzieckiem które miało wiecznie pozdzierane kolana J no cóż – ale w czasach kiedy
ja miałam dwa lata – rodzice nie bali się chodników, betonowych schodów (ale o
tym to kiedy indziej).
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz