Buziak Mamy czy plasterek działają cuda - przestaje boleć, rana zaczyna się goić i wszystko wraca do normy.
W piątek pojawiła się sytuacja kryzysowa - wg Julki, wg mnie mała ranka na paluszku. Paluszek został posmarowany kremem (to kolejna rzecz, która sprawia, że zło znika) i Julka poszła spać.
Następnego dnia temat powrócił, ale tragedia już nie była taka wielka
Julka: Mamo, krem nie zadziałał
Ja; Kochanie bo trzeba czasu aż skaleczenie się zagoi
Julka: ale wiesz nie chce plasterka
Ja: nie chcesz? (to jakaś nowość - był czas kiedy Mała kazała sobie naklejać plaster na siniaka)
Julka: nie chcę
Ja: a czemu?
Julka: przecież to oczywiste - nie będę mogła jeździć na rowerze :)
Tadam - Koniec
Ja: Niunia, a czemu nie będziesz mogła jeździć na rowerze?
Julka: bo będę miała plasterek
Ja: ale plasterek w niczym nie przeszkadza
Julka: a gips przeszkadza
Ja: ale Ty nie masz gipsu
Julka: ale jakbym miała - to bym nie mogła jeździć
Ja: no tak - mogłoby Ci się ciężko jechać
Julka: no właśnie - czyli mam rację - nie chce plasterka
Logiki ... hm, brak - ale przyjmuję na klatę, nie dyskutuję.
Twoja córka jest fantastyczna!
OdpowiedzUsuńSłuchaj sie jej i nie dyskutuj ;)