piątek, 18 kwietnia 2014

ciężko ...

Wiedziałam o tym już od jakiegoś czasu, ale dopiero dzisiaj przekonałam się o tym na własnej skórze. Kupowanie Julce prezentów, które mi się podobały lub wg mnie należało Jej kupić już dawno nie miało racji bytu - już rok temu jasno i klarownie powiedziała co chce dostać na urodziny czy pod choinkę, w tym roku nie było inaczej.


Ale do tej pory kwestie kupowania Julce ubrań, butów były moją domeną - moją i tylko moją. Do dzisiaj - otóż to właśnie dzisiaj zostałam postawiona przed faktem dokonanym, że MOJE dziecko ma GUST i to nie zawsze zbieżny z moim :( 

Niby prozaiczna kwestia jak kupno butów na wiosnę - pomijam już fakt, że rozmiarówka wyszła i raczej nie wróci - a jak wróci to pod postacią sandałów. Szkoda gadać, przypomniałam lub zakomunikowałam swoje oburzenie w kilkunastu sklepach - uściśliłam, że jest dopiero 5.04 i wiosna jest u Nas od niespełna dwóch tygodni a do lata jeszcze ponad dwa miesiące. Nic to nie dało - nie będzie i już. I teraz co może zrobić Matka:
a) kupić dziecku za duże buty
b) kupić dziecku za małe buty
c) kupić w kwietniu sandały

Dobra do rzeczy - buty butami, ale korzystając z okazji, że skoro już mamy BABSKI WEEKEND i zrobiłyśmy sobie wypad na zakupy - to przy okazji jakaś bluzeczka - no dobra nie jedna, może spodnie, leginsy, tunika, kurteczka, sweterek i tutaj pojawia się pierwszy .... news, któremu Matka musi stawić czoła
- Mamo kup mi marynarkę 
Ja: co mam Ci kupić?
Julka: Marynarkę - no wiesz, to w czym chodzisz do pracy

Aha - pomyślałam, przełknęłam i co zaczęłam szukać.

Marynarka - za mała, większych nie ma - bo tu podobnie jak z butami - rozmiarówka była, ale wyszła i wróci letnia. Znalazłam za to kilka fajnych bluzek, dwie tuniki, kilka sukienek, spodnie - Julka dumnie oświadczyła:
- Muszę to przymierzyć.
Ja: ok, chodźmy do przymierzalni
Julka: chyba przebieralni
Ja: nie przymierzalni
Julka: będę się przebierać więc przebieralni
Ja: będziesz także przymierzać więc przymierzalni.

Podejrzewam, że nie byłoby końca takiej rozmowie gdyby nie to, że Julka oświadczyła:
- Mamo to mi się nie podoba
Ja: aha i co nie przymierzysz tego
Julka: Nie - Ty też nie chodzisz w brzydkich rzeczach

Ok, przemilczałam, przełknęłam - że ja, wybrałam Jej brzydkie rzeczy? 

Julka sama wybrała sobie kilka "ładnych" rzeczy, zataszczyła je do miejsca w którym się przymierza ubrania - przymierzyła i powiedział - Nie podoba mi się, idziemy stąd.

No tak rośnie mi PRAWDZIWA Kobieta :) Już się nie mogę doczekać okresu dojrzewania.

5 komentarzy:

  1. Ahahahahaha :D Umieram z ciekawości, jakie ubrania nie przeszły wstępnej selekcji! ;) Masz świetną córkę :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ja wybrałam - paski (sama ich nie nosze, ale kocham na Julce). Cóż okazuje się, że paski nie przypadły do gustu Julce

      Usuń
  2. To ci dopiero mała kobietka :D Niesamowite :) No to teraz mama masz problem, bo już nie będziesz mogła kupic tego co się tobie podoba, bez konsultacji z córką :D

    OdpowiedzUsuń