Strony

poniedziałek, 1 października 2018

Kubuś Puchatek

Pamiętacie z czasów szkoły powtarzające się pytanie podczas lekcji polskiego - "Twoja ulubiona postać literacka?" Ja z uporem maniaka powtarzałam przez lata "Kubuś Puchatek" - było tak w podstawówce, liceum chyba również na studiach - choć w tamtym okresie czytałam nieco inną literaturę.

Kubuś towarzyszył mi od najmłodszych lat - pierwsze egzemplarze "Kubuś Puchatek", "Chatka Puchatka" nadal stoją na półkach w moim rodzinnym domu. Są stare z pożółkłymi kartkami, prawie bez ilustracji, a te które są wyglądają jak naszkicowane ołówkiem. Czytała mi je Babcia, później Mama, a na koniec czytała je ja - najpierw sobie, a teraz Julce. 

Kubuś Puchatek to postać, która powstała z potrzeby serca, dla syna - który stał się literackim Krzysiem - by później stać się ukochaną postacią wielu dzieci na całym świecie. Wszystko zaczęło się od pluszaka, którego tata podarował synkowi - pluszak zamieszkał w stumilowym lesie, a wraz z nim jego przyjaciele: Prosiaczek, Osioł, Kangurzyca, Sowa, Królik - nie wszyscy wiedzą, że Tygrysek dołączył dopiero w drugiej książce - w Chatce Puchatka. Mimo, że widziałam, czytałam setki opowieści o tym puchatym misiu, żadna nie zapadła w moją pamięć jak ta pierwsza, którą teraz mogę podziwiać w nowej odsłonie.

DANE TECHNICZNE
Autor: Alan Alexander Milne
Ilustracje: Ernest H. Shepard
Wydawnictwo Nasza Księgarnia

Dla mnie ta książka to nie tylko kolejna pozycja na półeczce z książkami - to powrót do dzieciństwa, tylko bardziej kolorowy, ilustracje w końcu nabrały barw. A musicie wiedzieć, że ten egzemplarz, który stanowi połączenie dwóch odrębnych książek jest pięknie ilustrowany.

Kubuś Puchatek Chatka Puchatka to wyjątkowa pozycja, który ozdobi Wasze półki, a w was obudzi dzieci - bo któż jak nie Miś o bardzo małym rozumku jest w stanie tego dokonać.

Julka zna Kubusia Puchatka od najmłodszych lat, czytała go Jej kiedy jeszcze nie rozumiała co czytam, później gdy w książkach ważniejsze były obrazki. Na chwilkę przerwałam, ale teraz i Ona i ja jesteśmy znowu na to gotowe.





Brak komentarzy:

Prześlij komentarz