To był ciepły dzień ... jeden z tych, kiedy jedyne o czym marzysz to woda w basenie, zimne napoje i sporadycznie odrobina cienia.
Odebrałam Julkę z przedszkola i postanowiłam, że skoro to jest CIEPŁY dzień przejdziemy się do domu na piechotę - ot, taki 5 kilometrowy spacerek.
W połowie dogi zrobiło się cieplej - nie na zewnątrz, ale Nam, sami wiecie taki spacer może być męczący.
Julka: Mamo, gorąco mi
Ja: chcesz wody?
Julka: yhy
Ja: i co lepiej?
Julka: Nie, a wiesz co by się teraz przydało?
byłam przekonana, że znam odpowiedź - jak bardzo się myliłam ...
Ja: nie wiem Kochanie, co?
Julka: Mamo, jako to co? nie wiesz, co się przydaje jak jest gorąco?
Ja: yyyy
Julka: powinna być tu klimatyzacja !
Przypominam, że idziemy - poruszamy się po chodniku, siłą własnych mięśni :)
Ja: Jula, ale jak klimatyzacja na świeżym powietrzu.
Julka: jest gorąco powinna być
Ja: Kochanie, wiatr to taka klimatyzacja
Julka: Mamo, wiatr nie działa - zresztą nie masz racji. Tu jest klimatyzacja
Ja: yyyy, jest?
Julka: tak, zaraz Ci pokażę
Pobiegła ....
Julka: o widzisz, tu - od razu lepiej .... powiedziała stojąc w cieniu :)
jestem pod wrażeniem wyobraźni naszych dzieci. Co jedno to lepsze. Znaczy się mam podwórko z bajerem - świerko-klimatyzacją ;)
OdpowiedzUsuńWidzisz jaki wypas i nie wiedziała byś o ym gdyby nie moja Julka.
UsuńCzłowiek się uczy ponoć całe życie
Rezolutna młoda dama, nie przegadasz jej :-)
OdpowiedzUsuń