Strony

środa, 21 sierpnia 2013

Liberec i kilka atrakcji



Wyruszając w podróż przeglądam strony internetowe, przewodniki w poszukiwaniu fajnych, ciekawych miejsc – ciekawych dla Nas, ale przede wszystkim ciekawych dla Julki. Spędzam tak kilka dłuższych chwil – co roku potarzam sobie, że spisze je, zapamiętam, wydrukuje – nigdy tego nie robię – jasne mam w pamięci co warto zobaczyć, co trzeba zobaczyć, a co śmiało można pominąć. Korzystam też z rad  i porad znajomych, którzy już byli w tych rejonach oraz z własnych wcześniejszych podróży, a że sporo podróżowałam to z tym doświadczeniem nie jest najgorzej.


Tak było i tym razem – znalazłam kilka atrakcji które chcieliśmy zobaczyć, a na resztę czasu zdamy się na LOS. 

LIBEREC był już jakiś czas w kręgach naszego zainteresowania – wiedzieliśmy, że chcemy tam pojechać do ZOO – Julka jest na takim etapie, że ZOO jest jedną z lepszych atrakcji, a te w Libercu miało wyjątkowe okazy. Tak słyszeliśmy, tak przeczytaliśmy w necie więc nie pozostało Nam nic innego jak tylko pojechać i przekonać się na własnej skórze i zobaczyć to na własne oczy.

W planach było ZOO, a reszta czasu miała być spędzona „GDZIEŚ” – może na starówce, może coś Nam się rzuci w oczy lub na oczy. Tak też się stało, gdy dojechaliśmy do Liberca przywitały Nas brązowe tablice z opisanymi ATRAKCJAMI.

Nie wiem jak Wy, ale My będąc gdzieś staramy się WYCISNĄĆ z danego miejsca wszystko co jest warte wyciśnięcia – znaczy zobaczenia, tym bardziej jak się przemierza ponad 700km i przekracza granice. Nie ma przecież sensu zrobić wypadu tylko ZOO nawet jeżeli chodzi o zobaczenia BIAŁEGO TYGRYSA.

Julka miała ZOO, Małż też znalazł coś dla siebie – jako fan WSZYSTKICH MOŻLIWYCH SPORTÓW, także tych zimowych nie mógł sobie odmówić zobaczenia skoczni narciarskiej JESTED – na której rozgrywane są zawodu Pucharu Świata. A ja, cóż mi pozostały poza walorami wszelakimi z ZOO i z góry Jested oraz przejazdu kolejką linową DINO PARK – tak, tak dobrze przeczytaliście. 

Bawiłam się bosko, jakbym była dzieckiem nawet przeszłam tor przeszkód i małpi gaj dla dzieci – przeszłam ja bo chciałam pokazać Julce, że dinozaury nie są straszne, nic Jej nie zrobią a to, że się ruszają, ryczą, wydają dźwięki i otwierają paszczę – to tylko dodatkowa atrakcja.

Julka od kilku tygodni wspominała, że chce iść do parku Dinozaurów, oczywiście sama tego nie wymyśliła – jedna z dziewczynek z Przedszkola była i twierdzi że było super, cool, i dżezi :) Skoro Ona była, a trzeba pamiętać, że Nasze dziecko wpatrzone jest w Nią jak w obraz – to też musi być. 

Nie ukrywam, nie czytałam o tym parku, nie miałam pojęcia, że tam się ruszają
 i ryczą – tak wiem – wyrodna ze mnie matka, naraziłam dziecko na stres. Najpierw Julka się przestraszyła, potem płakała potem chciała wyjść, a potem … no tak potem nie chciała wyjść – bo Dino okazały się niegroźne i fajne, a atrakcje w środku były super.
Dla wytrwałych było także kino 4D – i wszystko w cenie biletów.

Dorośli 120Kc
Dzieci do lat 3 – wstęp wolny – ale nie wiem czy to nie zbyt straszne doświadczenie
Dzieci od 3 do 15 lat – 80Kc

Kilka praktycznych danych
ZOO Liberec http://www.zooliberec.cz/pl
czynne  8:00 – 19:00
Bilety:
- dorośli 120Kc
- dzieci do lat 3 WSTĘP WOLNY
- dzieci od 3 do 15 lat 70Kc
- studenci /seniorzy 65+ 70Kc
Ułatwienia dla rodzin z dziećmi – można przy kasie wziąć wózek – który wygląda jak mini wersja wozu drabiniastego – świetna sprawa jak Nasza pociecha jest jeszcze mała i ma mało wytrzymałe nóżki lub szybko się nudzi chodzeniem, a poza tym można tam włożyć nasze graty, plecak,itp.
Po ZOO kursuje kolejka, która porusza się po całym ZOO dodatkowym atutem jest Pan mówiący niestety tylko po czesku – koszt 30Kc. Na terenie ZOO znajduje się także MiniZoo – gdzie można wejść i śmiało spędzić kilka godzin

DINO PARK http://liberec.dinopark.cz/

2 komentarze: