Wiem, wiem o kasie się nie dyskutuje, podobnie jak o gustach - ale co mi tam, może mnie nie zlinczujecie. Nie będzie o zarabianiu na blogu, o współpracach, nie wspomnę nawet słowem o moim życiu zawodowym, ale o kasie będzie i to mam nadzieję, że dużej.
A skoro już wyciągnęłam temat pieniędzy - to podzielę się z Wami kilkoma sprawdzonym sposobami na oszczędzanie. Sprawdzonymi przeze mnie - także śmiało mogę je Wam polecić.
Założę się, że wśród Was są tacy, którzy wpisali na swoją listę postanowień noworocznych - pozycję dotyczące podróży, oszczędzania czy zakupu czegoś na co w na dzień dzisiejszy Was nie stać. Wpisać to jedno, a oszczędzić to zupełnie co innego. My Polacy chyba nie jesteśmy dobrzy w oszczędzaniu - nie bez powodów mówi się "zastaw się, a postaw się".
Przez lata przerabiałam różne metody oszczędzania - były skarpety, lokaty, skarbonki, słoiki - poważnie przerobiłam tego całkiem sporo. Dzisiaj podzielę się z Wami tym, co przyniosło efekt - czyli zaoszczędziłam na wakacje, na coś ekstra, itp - a to wszystko bez specjalnego zaciskania pasa, czy uszczuplania domowego budżetu. No dobra zaczynami
Metoda PIERWSZA, czyli dobry plan :)
Nie wiem kto ją wymyślił, mi opowiedziała o niej koleżanka stosująca z powodzeniem i zauważająca znaczne sumy na plusie. Otóż o co chodzi: to proste, siadasz wieczorem i dokładnie analizujesz co, kiedy i na co wydajesz (oczywiście mowa tu o tzw. kasie na dom). Następnie zakładasz, że załóżmy na tygodniowe zakupy (jedzenie, chemia, itp) potrzebujesz 300zł.
Proste, jasne że tak - najgorsze przed Nami. Skoro na tydzień potrzebujesz 300zł, a nadchodzący miesiąc ma cztery tygodnie - wypłacasz z konta 1200zł i UWAGA, chowasz głęboko kartę, bo od tej pory płacisz tylko gotówką.
Przyznam się Wam, że gdy usłyszałam płacisz tylko gotówką - blady strach na mnie padł - ja plastikowy człowiek, który nie ma nigdy gotówki - ma nie używać karty. Ale co tam spróbowałam i szybko przekonałam się że to działa. Trzymając się ustalonej kwoty szybko okazało się, że nie dość, że dokładnie wiem ile, na co i kiedy wydaje to jeszcze szybko zrozumiałam, że założona przeze mnie kwota była za duża. W miarę upływu czasu i stosowania tej metody można zmniejszyć zakładaną kwotę bazową.
Plusy - nie wydawałam więcej niż miałam zamiar, zostawała mi spora górka. Takim sposobem w ciągu roku nie wysilając się zaoszczędziłam na zagraniczne wakacje Naszej trójki.
Metoda DRUGA - ziarnko do ziarnka
To nic innego jak odkładanie reszty, która zostaje Nam z zakupów. Ja przyjęłam zasadę, że jeżeli reszta nie przekracza 9,99 odkładam ją do skarbonki :) Raz było to 50 groszy innym razem 9zł. Skoro nie odczułam braku tych pieniędzy w codziennym budżecie - śmiało mogłam je odkładać. Ta metoda ma jedną wadę - łatwo sięgnąć po drobniaki do słoiki, mi się tak zdarzyło kilka razy. Cóż nikt nie jest idealny.
Miesięcznie udało mi się oszczędzić około 100 - 150zł
Metoda TRZECIA - słoik pięciozłotówek
Słyszałam o kilku typach tej metody - jedni odkładają 2zł dziennie, inni 5zł tygodniowo. Ja odkładam (tak, robię tak nadal) każdą całą 5zł które znajdzie się w moim portfelu. Różnie z tym bywa - raz jest jedna w tygodniu, a raz - cóż ostatnio w piekarni Pani wydała mi 5zł z 50zł. Z bólem wrzuciłam wszystkie "piątki" do skarbonki - zasada, to zasada.
Oszczędności - skarbonkę staram się opróżniać raz na pół roku - ostatnio miałam tam 725zł - ładnie prawda :)
Metoda CZWARTA - subkonto
Jest to najdłużej stosowana przeze mnie metoda oszczędzania. Pierwsze subkonto założyłam gdy wróciłam ze szpitala z dziesięciodniową Julką - od tamtej pory co miesiąc wpłacam określoną kwotę - od prawie siedmiu lat niezmiennie. Dodatkowo wszystkie pieniądze które Julka dostaje od Dziadka, Dziadków.
Subkonto zostanie zamknięte w dniu 18 urodzin Julki.
Dodatkowo z biegiem czasu zobaczyłam, że takie celowe subkonta są banalnie proste, można na nie wpłacać małe sumy, a regularność wpłat sprawia, że cel szybko zostaje osiągnięty. I tak dla przykładu mam subkonto SHOPPING - a co, jak szaleć to szaleć, jest także subkonto Wyprawkowe, na które co miesiąc wpłacam pewną sumę i w wrześniu nie mam problemu z zakupem niezbędnych rzeczy do szkoły, opłaceniem dodatkowego angielskiego czy gimnastyki Julki.
Takie subkonto może być na remont, rower, czy wakacje. Odkładane sumy nie muszą być duże - 50zł miesięcznie nie jest tak bardzo odczuwalne, a po roku mamy okrągłe 600zł (roczne dodatkowe zajęcia gimnastyki ma opłacone).
Mam nadzieję, że moje metody spodobały Wam się choć trochę. Ja przez ostatnie lata nauczyłam się, że regularność i cel daje efekt.
Mam jeszcze jedną metodę, która jest swego rodzaju oszczędzaniem - RATY - tak, kupuje na raty, co sprawia, że nie muszę od razu wyłożyć większej gotówki na nowy sprzęt, czy aparat z mega możliwościami, a płacąc 50 - 70zł miesięcznie mam to co chciałam, a domowy budżet nie jest obciążony.
A Wy jak oszczędzacie?
My założylismy każdej z dziewczynek lokatę z okresloną kwotą - raz w roku gdy lokata wygasa, dokładamy tak sumę.
OdpowiedzUsuńbardzo podoba mi się metoda z okresleniem kwoty na tydzien
OdpowiedzUsuńfajne metody - muszę spróbowac
OdpowiedzUsuń