Jedna szybka decyzja, mail i już - proste, prawda? Faktycznie to proste, ale oczekiwanie na mail zwrotny już takie nie było. Kilkanaście nerwowych godzin i JEST - MAM, numer zgłoszeniowy 1985. Jadę na Blogowigilię 2014.
Nie byłoby mojej radości gdyby nie TRZY niesamowite Kobiety, które ściągnęły cztery dni przed świętami 600 blogerów z całej Polski. 20 grudnia 2014 - Warszawa, taki duży biało - czerwony koszyk - tak, Stadion Narodowy.
Wszystko dopięte na ostatni guzik - ten tuż pod szyją - było pyszne jedzenie, były niemniej pyszne napoje rozweselające, był Święty Mikołaj, dobra muza i cała masa blogerów, których czytam, podczytuje, którzy mnie inspirują :) Ot taki Mikołaj jeszcze przed świętami.
Zapomniałabym było - też najlepsze lodowisko na świecie, slalom wśród choinek i my CZTERY - czyli wesoły autobus, a raczej wesoła CYTRYNA.
Szczególne podziękowania należą się Mariuszowi - NieMężowi Karoliny za to, że wytrzymał z Nami, dowiózł Nas na czas - BA - po wszystkim bezpiecznie odwiózł Nas do domu.
Zobaczcie sami
Tulanki, też tam były
taka sytuacja
idziemy na łyżwy
3/4 wesołego autobusu
#blogowigilia - zagościła wszędzie, nie mogło zabraknąć jej u mnie :)
jak ja zaluje ze mnie tam nie bylo.... za rok mam nadzieje ze sie tam spotkamy!
OdpowiedzUsuńProponuję powtórkę z rozrywki w najbliższy piątek! Znaczy o łyżwach piszę :P
OdpowiedzUsuń